Autor Wiadomość
Admin-Falka
PostWysłany: Pią 21:57, 09 Cze 2006    Temat postu:

Heluś ładnie. Matko, gdzie się takie talenty rodzą? Tytuł jest śliczny, uwielbiam ładne tytuły opowiadań.
Helka nic tylko cię chwalićSmile
Nie przejmujcie się małpami w klasie. Kiedyś wyjdzie na to, że to takie pawiany i będzie im łyso. Zawsze wychodzi Smile
Admin-hela_z_wesela
PostWysłany: Pią 14:01, 09 Cze 2006    Temat postu:

A co Ci zrobiły małpy przebrzydłe?
Pokaż palcem to zwołam bandę i jej nakopiemy xD
Myślisz, ze ja mam lepszych ludzi. Niby są po mojej stronie w pewnej sprawie, ale szepczą sobie coś tam z tyłu.
łooo...
Kocham Cię też.

Z poważaniem:
hela_z_wesela
Admin-BlackAngel
PostWysłany: Pią 12:54, 09 Cze 2006    Temat postu:

A ja Cię kocham, wiesz?
Teraz dowiedziałam się z jakimi żmijami chodzę do klasy...
Ehhh, szkoda gadać Sad...

Blakuś, biedny, opuszczony Crying or Very sad ...
Admin-hela_z_wesela
PostWysłany: Czw 21:35, 08 Cze 2006    Temat postu:

a jak?
Miałabym nie wyabczyć?
Padam do stóp kachana.
Po rpostu trochę mi się życie wali. Jak co miesiąc. A własciwie jak co tydzień.
No, ale mam Ciebie xD
Was też, was też xD

Z poważaniem:
hela_z_wesela
Admin-BlackAngel
PostWysłany: Czw 21:21, 08 Cze 2006    Temat postu:

Nie przeceniam Cię, ani twojego życia.
Chyba za bardzo przyjęłaś do siebie moją wypowiedź.
Przepraszam.

Wybaczysz?

BlakAngel
Admin-hela_z_wesela
PostWysłany: Czw 21:15, 08 Cze 2006    Temat postu:

Dużo więcej?
Nie przeceniaj mnie.
Nie przeceniaj mojego życia.

Z poważaniem:
hela_z_wesela
Admin-BlackAngel
PostWysłany: Czw 17:35, 08 Cze 2006    Temat postu:

Pierwsza Smile

EDIT:
Nie powaliło mnie, potrafisz dużo, dużo więcej.
Ale nie było złe.
Czasami się gubiłam, aby później odnaleźść.
Podobało mi się, szczególnie koniec.

Bez poważania Smile...
BlackAngel
Admin-hela_z_wesela
PostWysłany: Czw 16:38, 08 Cze 2006    Temat postu: A niebo znów na głowę spadło mi

Może i nie jest cudowne, boskie, zachwycające.

***

"Jeśli uwierzysz, że jesteś bezsilny,
staniesz się bezsilny".
Alon Loy McGinnis

***

Wróciłam do domu. Plecak rzuciłam już w przedpokoju. Robię tak odkąd pamiętam. Weszłam do dziwnie czystej kuchni.
No tak – ojciec chce odpokutować. Jak zwykle. Nawet ziemniaki obrał, a to Ci niespodzianka.
Złapałam ulubiony, ogromny kubek z czarownicą i moim imieniem, drugą ręką otworzyłam lodówkę, wyjęłam mleko, po czym zamknęłam ją tyłkiem. Może jeszcze ciastka? W końcu na czas przemyśleń trzeba mieć co podjeść. Tylko jak tu…wzięłam mleko pod pachę kubek w rękę, ciastka w drugą, szafkę zamykam głową. Komputer włączony jak zwykle nogą.
Usiadłam na obrotowym krześle w pokoju siostry. Chwila skupienia. Zaraz, jeszcze muzyka. Niech będzie nastrój.
Już? Dobrze, teraz coś spokojnego. SOAD, żeby mi głowę rozwaliło? Nie, nie oni, bo zacznę skakać. Kasia Notowska będzie idealna.
Teraz już mogę się zastanowić. Nad sobą i nad życiem.
Może rozpiszmy sobie moje przygnębienia?

- geografia
- Dorota
- tata
- ja

Geografia? Jakie to przyziemne. Nie ma się nad czym zastanawiać. Jedna trójka na świadectwie nic mi nie zawadzi.
Zajmijmy się Dorotą? Tą Dorotą, która płacze, gdy się na nia głośniej krzyknie i powie kilka słów. Ja tylko powiedziałam prawdę. Zawsze martwi się o swój tyłek, a jak przyjdzie co do czego, to wielka Matka Teresa z niej. Rozpieszczony bachor. Nie szanuje cudzego spokoju, ale jak coś jej dolega, to się nie pozwala dotknąć. A jak płacze za ocenami? Ja się pałą nie przejmuje, a gdy dostała trójkę popadła w histerię.
Czasami się zastanawiam, czy rodzice za słabą ocenę nie każą jej nadmierną ilością miłości.
A kiedy coś jej nie pasuje, musi się rozpłakać. Zawsze. Doskonale wie, co rozczula ludzi. A oni? A oni miękną, Widząc płaczące dziewczę, na co dzień radosne po prostu miękną.
Wtedy ja jestem zła i niedobra. Bo ja powiedziałam, co myślę, bo doprowadziłam do łez, trzęsącej się dolnej szczęki, spuchniętych oczu i czerwonej twarzy. A dlaczego Dorotka taka zła była? Bo nikt jej na bramce nie zmienił. Durniejszego powodu nie mogła sobie znaleźć. A jak się broniła! Że jej tam zimno było. Nie miałam ochoty wymawiać jej, ze ona nigdy innych nie zmienia, a ja odkąd pamiętam Zzawsze byłam bramkarzem. A on robi wielki halo: a, sori, nikt mnie nie lubi. Nikt mnie nie zmienił. Jesteście złe.

Mam przepraszać, za jej wymuszone łzy, za prawdę?
To chyba jakiś żart.

Tata? Tu chyba nic nie trzeba tłumaczyć. I tak się nie zmieni.
Dzwonił do drzwi długo. Udawałam, że nie słyszę. Podobno w muzyce znajduję wybawienie, tak? To proszę zamknąć mnie w pomieszczeniu bez drzwi, okien, otworów. Żebym stamtąd nie wyszła, żeby nikt tam nie wszedł. Żeby nikt bezsensownie nie pukał myśląc, że mu otworzę.
Dąsał się po domu. Jak zwykle. Rozwalił się na schodach tarasując przejście. Powinnam już się przyzwyczaić. Przecież to takie normalne. Wszyscy mi ciągle to powtarzają.
Nie pytałam się, jak często zderza się to u nich.
Oni też nie.
Mam uciekła do łazienki. Nie dziwię jej się. On naprawdę potrafi zmęczyć. Zgasiła światło, pociągnęła ze zamek. Trudno. Żyjemy jeszcze jednak obie, ale powiedziała, że ucieknie. Nie na długo, ale żeby odpocząć.
I dobrze – przyda jej się. Ale o nas się nie martwiła. No, bo co ją interesują córki? Klaudia pewnie się załamie na drugi dzień, jak ojciec wróci. Zawsze była słaba psychicznie. Rodzice się kłócą, ona płacze, a ja? Chodzę, karmię koty, ratuje je przed drepczącym ojcem.
Odkąd mama nie daje sobie rady, powoli wszystko spada na mnie. Jak tak dalej pójdzie, odpowiedzialność zostanie moim trzecim imieniem. Szczególnie w te dni.
A on i tak zostanie takim jakim jest. W jeden dzień przewracający się, na drugi przepraszający. Następnego znów wesoły. I koło się zamyka.
A ja? A ja nic nie mogę zrobić. Nie krzyknę mu w twarz, że jest straszny, bo mnie uderzy, powie, że jestem głupia i niewychowana. Nie boję się upokorzenia. Boje się bólu. Bólu od niego.
I co ja mogę poradzić? Nic. Spokojnie przejdę obok szepczących dziewczyn. Nie stanę przed nim i nie pomacham ręką. Nie powiem: Halo, ja też tu jestem. Tylko one nie mówią o mnie – a skąd. Rozmawiają o moim wybuchu. Ale są ze mną. Ta oczywiście. Jak zawsze. Nic mi nie mają za złe.
Teraz czekam tylko na list z pochwałami.
Czekam na rodziców Doroty, którzy pojawią się w szkole.
Czekam na zdenerwowana Dorotkę, gdy przegra.
Czekam na ojca wieczorami licząc, że przestanie.
Czekam na piękny dzień, w którym ktoś naprawdę przyzna mi rację.
A teraz stanę sobie spokojnie nienawidząc świata.
Kończą się ciastka, mleko wypiłam. Chyba czas już kończyć.
I tata przyszedł…

***

Dla tych, którzy nie wiedzą, co ze sobą zrobić.

***

Mówiłam, że nie będzie dobrze.
Mówiłam?

Z poważaniem:
hela_z_wesela

Powered by phpBB © 2001 phpBB Group