Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna Oczami Wyobraźni
Forum dla tych, którzy widzą więcej...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

A więc zabij, zabij by żyć...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Od 16 lat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mod-Żyrafa
Moderator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z...zapomniałam skąd

PostWysłany: Czw 22:02, 29 Cze 2006    Temat postu: A więc zabij, zabij by żyć...

Napisane specjalnie, li i jedynie dla kochanej Black Angel. Kocham Cię słońce :*


Topię się w atramencie twoich słów, wyciągniętych z zaczarowanego kałamarza.
Z tego zielonego. Stojącego na półce przez wiele lat. Pokrytego kurzem.
Patrzę, jak wolno i dobitnie próbujesz nadać mowie idealny kształt. Żadna litera nie może wyjść po za linijkę. „ O” musi być okrągłe jak księżyc w pełni; Każda kropka musi stać równo nad „ i”.
Perfekcjonista? Może.
Czytam dokładnie; słowo po słowie, zdanie po zdaniu. Nawet gdybym była ślepcem dostrzegłabym, że jesteś zdenerwowany jak nigdy. Ręce ci się trzęsą, przewracasz oczyma na wszystkie strony, a ton głosu wznosi się i opada.
Nigdy nie byłeś dobry w te klocki, co ?
Ciszę panującą wśród ulicznego gwaru zagłusza jedynie odgłos pękających na mojej twarzy różowych balonów. Guma. Słodka, owocowa. Ta z rysunkiem Kaczora Donalda na opakowaniu, kupiona w osiedlowym sklepiku.
- A więc rozumiesz? To sprawa życia i śmierci. – powtarzasz to od godziny, a ja znudzona zawsze kiwam głową, pozornie z takim samym zainteresowaniem.
- Do czego zmierzasz? Chcesz pourywać im głowy jak szmacianym lalką, czy spalić w płomieniach dziecięcej naiwności ? – pytam, a ty spoglądasz na mnie z wyrazem wyższości na twarzy.
- Nie, zasługują na coś więcej


*

„ 3 piątek listopada.

To był kolejny jesienny poranek. Słońce dopiero wschodziło, liście spadały z drzew, wiatr zawodził smutne piosenki. Codzienna rutyna. Brudna, stara ławka skrzypiała pod naszym ciężarem. Komunikowaliśmy się bez słów. Ona znała mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Nauczyła mnie wszystkiego. Pokazała świat inny niż dotychczas.
„ Zabij, by żyć „ – mawiała. Nie rozumiałem.
Wstała, rzuciła w moją stronę wymowne spojrzenie.
Wstałem i bez słowa podążyłem za nią.

Na brudnej, starej ławce siedział człowiek. Człowiek jakich tysiące. Młody, z butelką taniego wina w ręku. Pijany. Okulary, dwudniowy zarost. Człowiek jakich tysiące. Serce wytatuowane na ramieniu…
- Przypomina ci kogoś – zapytała.
Raz w życiu widziałem takiego człowieka. Widziałem, jak zabija mojego ojca.
- Więc zabij – szepnęła, wyjmując z kieszeni nóż i wyciągając go w moją stronę. – Zabij by żyć…
Wahałem się tylko chwilę. Przejechałem dłonią po zimnym, błyszczącym ostrzu. Mężczyzna nieprzytomnie wpatrywał się w niebo. Niepewnie zadałem pierwszy cios, prosto w serce na ramieniu. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie przestraszony. Wtedy zrozumiałem. Napawałem się jego lękiem, karmiłem cierpieniem. Próbował uciekać, bezskutecznie. Goniłem go niczym wilk swoją ofiarę, zadając kolejne rany. Przybiłem do ziemi pozwalając mu się wykrwawić. Zlizałem krew z jego martwych kończyn, czując się silny jak nigdy. Mocny jak nigdy. Niepokonany…”


Pamiętnik opadł z hukiem na ziemie. Cztery pary oczu wpatrywały się w niego ze strachem. Nie wiedzieli co myśleć. Zaledwie przed miesiącem zgodzili się wziąć udział w akcji wspierającej niemieckie sierocińce. Chwyt marketingowy. Przyjęli do siebie chłopca w ich wieku.
„ Sierota w otoczeniu gwiazd „ , „ Tokio Hotel adoptują dzieciaka „ , „ Wychowanek Gwiazd „ – gazety wprost prześcigały się w donoszeniu o jego każdym kroku. Stał się osobą medialną. Wszyscy go kochali. Sympatyczny blondynek, zawsze doprowadzający wszystko do idealnego stanu. Perfekcjonista? Może. Wychowała go ulica. Matka zmarła przy porodzie, a ojciec został zamordowany. Nie wiedzieli co myśleć.
- Miałem rację, to nie był sen! Kur*a – dredowłosy jako pierwszy odważył się przerwać ciszę.
- Zamknij się Tom! Nie rozumiesz?! On jest zabójcą do chole*y. Te artykuły o niewyjaśnionych zgonach. O zgonach ludzi z sercem na ramieniu! To on! Zabójca, morderca. Musimy coś z tym zrobić ! – Bill poderwał się z podłogi i zaczął nerwowo przechadzać się po pokoju.
- Ale…ale…on, on…
- No wykrztuś to wreszcie Gustav!
- On cie nie widział , prawda?
- Do chole*y, a czemu miałby… - blondyn nagle zamarł, wpatrując się z wyrzutem w swoje dłonie
- Tom! Nie widział Cię, tak? Nie musimy się bać? – ponaglał perkusista
- Tom ! – zdenerwowany Georg próbował wyrwać go z letargu.
- Widział. To był jesienny poranek. Obudziłem się wcześnie. Dość wcześnie, by zobaczyć jak wykrada się z domu. Śledziłem go. Usiadł na starej, brudnej ławce, tuż obok ubranej na czarno dziewczyny. Nim zdążyłem się spostrzec, ławka była pusta, a oni zmierzali w kierunku centrum miasta. Ulice były puste. Pod sklepem stał człowiek, taki jak tysiące innych ludzi. Miał tatuaż na prawym ramieniu. Podała mu pistolet. Wystrzelił. Trzy razy. – blondyn przerwał na chwilę by zaczerpnąć oddech – Odwrócił się i zobaczył mnie. W piżamie, wpatrującego się ze strachem przed siebie. Uciekłem.
- Kur*a, musimy zawiadomić policję, jak najszybciej



*


- Pistolet, nóż? – pytam, a ty spoglądasz na mnie zamyślony.
- Jaki on jest? – odzywasz się nagle. Czemu nigdy nie odpowiadasz na moje pytania? Myślisz inaczej, a przecież to ja cię wszystkiego nauczyłam. Indywidualista? Może.
- Kto? Bill? Udaje romantyka, wrażliwca. Pozer. Łamię damskie serca jedno po drugim. Rzuca dziewczyny jak rękawiczki, wykorzystuje, bawi się i zdradza na ich oczach.
- Chcesz się zemścić ?

*

Dzwonek w domu Kaulitz’ów zabrzmiał długo, a ochryple. Nikt nie otwierał. Kobieta spróbowała jeszcze raz. Nic.

*

- Bill, ktoś dzwoni, to na pewno on. Chcę nas zabić , zamordować! AAAA!! – chłopak zaczął wpadać w panikę
- Uspokój się debilu. Pizze zamawiałem.
- A jak to on?
- Chce nas zabić
- NIEE!!!
- Zamknijcie się wszyscy – uciszył ich basista – Ciągnijmy słomki, kto wylosuje najkrótszą otwiera drzwi.
- A co z resztą? – zapytał wątpliwie Gustav
- Reszta leci najkrótszą drogą nad jezioro – odpowiedział.
Chłopak wyciągnął z kieszeni dwie słomki, które nie wiadomo po co nosił ze sobą zawsze. Pociął je zgrabnie na cztery nierówne kawałki i spojrzał karcąco na towarzyszy.
Jeden za drugim, starali się nie trafić na ta najkrótszą.
- Ch***ra – rozległ się wrzask Billa
- Otwórz, ktoś dzwoni

*

Za którym podejściem drzwi otworzyły się powoli, a niepewnie. Kaulitz wydawał się być zmieszany widząc młodą blondynkę zgrabnie opierającą się o drzwi.
- Co ty tu robisz, złotko? – zapytał z uśmiechem; nerwowo rozglądając się dookoła.
- Masz może ochotę wyskoczyć na spacer ? – zapytała
- Z tobą zawsze.
Bill, po raz wtóry upewnił się, że nikt ich nie śledzi, po czym ruszył za dziewczyną uśmiechnięty od ucha do ucha.

*

Ten idiota jest jeszcze mniej inteligentny niż myślałam. Sztuczny uśmiech, krótka spódniczka i już jest mój. Wydaje się taki pewny siebie. Jeszcze nie wie co go czeka. Spoglądasz na mnie zza krzaków, aby upewnić się, że wszystko idzie zgodnie z planem, po czym pędzisz zająć się pozostałą trójką. Wszystko przewidziałeś, tak ? Strateg? Może. Wiedziałeś, że tu przyjdą. A jak dobrze mnie znasz ?
Dochodzimy na miejsce.

*

Blady mężczyzna spojrzał jeszcze raz na związanych członków zespołu Tokio Hotel. Związani , zakneblowani, obciążeni żelaznymi łańcuchami. Próbowali się wyrwać. Głupcy. Wszystko idzie zgodnie z planem. Wyjrzał z ukrycia i ujrzał swoją ‘ przyjaciółkę ‘ zabawiającą się z tym palantem Billem. To była jedyna luka w jego wizji. Chłopak mógł przecież nie być takim, jak go opisała. Ale był. Dziewczyna właśnie przykuwała go do drzewa, pozbawiając przy tym sporej części garderoby. Czas wkroczyć do akcji. Zawołał ją do siebie, na tyle dyskretnie aby długowłosy nie usłyszał.


*


Leżą już pod drzewem, wszyscy trzej. Będą patrzeć jak morduję ich brata, przyjaciela. Jak zalewa go krew, kawałki skóry odpadają, jak umiera… Wpatruję się w Twoje błękitne oczy, upewniając się, że właśnie tego ode mnie oczekujesz. Uczeń przerósł mistrza, co? Ambitny? Może. Zwracam się ku mojej ofierze, napawając się strachem w jego oczach. Karmiąc się jego cierpieniem. Sztylet tuż przy jego skórze. Wolno, szybko, wolno. Zrywam skórę, przecinam mięsnie. Kawałek po kawałku. Wyje z bólu. Zlizuję płynącą po nim krew. Wolno, szybko, szybko. Zrywam skórę, przecinam mięśnie. Obdzieram z życia. Za wszystkie noce, za chwile , których nie było. Umiera na moich oczach. Szybko, wolno, wolno. Zlizuję płynącą potokiem krew.
- Giń, kochany. To za nas ! – ostatni cios w serce…na ramieniu.
Wpatruję się w twoje błękitne oczy.

- A więc rozumiesz ? To kwestia życia i śmierci – powtarzasz to od godziny, a ciszę wpatrzoną w nas zagłusza tylko odgłos pękających na mojej twarzy różowych balonów. Guma. Słodka, owocowa. Ta z rysunkiem Kaczora Donalda na opakowaniu, kupiona w osiedlowym sklepiku.
O zachodzie słońca.
A więc zabij, zabij by żyć...




TRAGEDIA?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Vivien
Moderator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...

PostWysłany: Wto 22:50, 04 Lip 2006    Temat postu:

Ach, nie mam słów.
Nie teraz, nie dzisiaj...
Może jutro Wink
Może...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~ddm




Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Czw 22:02, 06 Lip 2006    Temat postu:

Och...
Czytalam juz na thpoland.
I zaniemowilam w niektorych momentach.
Nie bylo az tak ostre, bylo po prostu intrygujace.
Pozdrawiam:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Od 16 lat Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin