Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna Oczami Wyobraźni
Forum dla tych, którzy widzą więcej...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kiedy kończy się się pancerz, a dusza staje się wolna....

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Opowiadania dramatyczne...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Evangelion_Ona




Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pabianice

PostWysłany: Śro 1:06, 07 Cze 2006    Temat postu: Kiedy kończy się się pancerz, a dusza staje się wolna....

1 rozdział- Ghost...wiadomość...modlitwa...spotkanie

Opowieść zacznę od samej siebie. Poznacie mnie i mój nieludzki świat. Ja jestem dziewczyną. Grzeszną dziewczyną, której czyny świadczą o tym.
Mieszkam sama w Londynie w apartamencie w samym centrum miasta. Sama ja, Sara jestem wielką grzesznicą. Moje czyny świadczą o tym. Ja kradnę i zabijam. Robie to na zlecenie różnych pracodawców. Ja jestem snajperem, płatnym zabójcą, jestem też hakerem. Zarabiam na siebie zbrodniami bankowymi i zbrodniami ludzkimi. To moja dusza posuwa mnie do tych czynów. Dlatego moje drugie imię to Ghost. To imię nadałam sobie, gdy zostałam wyrzucona z domu. Wtedy zaopiekował się mną Adam. To od niego nauczyłam się tego, co teraz robie. Od 15 roku życia posiadam ten straszny zawód. Niestety czasy się zmieniły i pora pracować na własny rachunek. Kończę gdybanie o mojej przeszłości, teraz czas zacząć moją codzienną teraźniejszość.
*****
Dzień zaczął się pięknie. Obudziłam się dzięki jasnym promieniom słońca, wpadające przez lukę zasłon. Moja ręka od razu powędrowała na szafkę nocną w poszukiwaniu papierosów. Wzięłam paczkę i wyciągnęłam jednego papierosa oraz zapalniczkę. Zapaliłam. Leżałam w łóżku i delektowałam się trującą nikotyną. Po wypaleniu, wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Po drodze włączyłam telewizor, a dokładnie wiadomości. Zatrzymałam się w połowie drogi do łazienki i wsłuchałam się w telewizor:"...Dziś znaleziono ciało Alberta Wood'a słynnego projektanta wnętrz. Jak nam wiadomo z sekcji zwłok, został On zabity z broni palnej, a dokładnie z karabinu snajperskiego (..). Będziemy Państwa dalej informować w związku z tym tajemniczym zabójstwem(...).":. Po usłyszeniu tych słów napajałam się satysfakcją z dobrze wykonanego zadania. Udałam się w końcu do łazienki, aby się zrelaksować po ostatnim zleceniu. Umycie się nie zajęło mi dużo czasu. Wyszłam z łazienki i udałam się do sypialni. Zrzuciłam ręcznik na łóżko i naga podeszłam do szafy. Otworzyłam szafę, założyłam bieliznę, wyciągnęłam spodnie dżinsowe i bluzkę na ramiączka. Po ubraniu się podeszłam do szafki nocnej i wzięłam specjalnego pilota. Nacisnęłam przycisk. Zasłony odsłoniły piękny widok miasta. Słońce rozświetliło sypialnię. Po odsłonięciu udałam się w stronę komputera. Od razu włączyłam przelew za pomocą internetu. Zobaczyłam, że dostałam premie. Zamiast 20 000 euro, dostałam 50 000 euro. Rozlokowałam tą kwotę po różnych bankach na całym świecie. Po wykonaniu tej operacji weszłam na pocztę. Zobaczyłam nowa wiadomość od "Feniksa". Otworzyłam i przeczytałam na głos.
-Spotkajmy się dziś w klubie "Zoom" o godzinie 22.00. Dalszych informacji dowiesz się na miejscu.
Po przeczytaniu tego e-mail zastanawiałam się kto to może być. Miałam przeczucia, że to zlecenie od mojego starego pracodawcy Alexa McStelna. Tylko moi starzy pracownicy mieli dostęp do mojego adresu meilowego. Nie tracąc chwili odpisałam na miela: " Feniksie będę w sektorze dla vip-ów. Będę czekała. Masz tylko czas do 23.00. Innym razem już mnie nie zobaczysz. Hasło które będę wiedziała, że to Ty: In the shell. Zapamiętaj.
...Ghost.."
Nacisnęłam przycisk wyślij. Zobaczyłam na ekranie:
"Wiadomość Wysłana!"
*****
Nie chciałam marnować czasu na wygłupy i zanudzanie się. Moim obowiązkiem pierwotnym po dobrze wykonanym zadaniu jest udanie się do kościoła. Przebrałam się w dość elegancki strój. Wyłączyłam komputer. Ruszyłam w stronę drzwi. Wzięłam klucz z półki, która wisiała na wysokości mojego pasa. Otworzyłam drzwi i zamknęłam je. Wsiadłam do windy. W windzie byli inni domownicy tego ogromnego apartamentu. Przywitałam się z nimi oschle i stałam w milczeniu, aż winda zjechała na dół. Drzwi się rozsunęły. Podeszłam do odźwiernego strażnika. Przywitałam się i jak zawsze powiedziałam.
-Tylko się nie zanudź.- Spojrzałam na Niego. Strażnik Harry, tak miał na imię, odpowiedział.
-Nie martw się o mnie Panno Sarno. Życzę miłego dnia.- Uśmiechnął się. Ja włożyłam przyciemniane okulary. Wychodząc z budynku odpowiedziałam do strażnika.
-Tobie też życie miłego dnia. Pamiętaj pilnuj życia.- Wyszłam. Wzięłam głęboki oddech. Pogoda była cudna. Udałam się do kościoła pod wezwaniem "Ducha Świętego". Otworzyłam potężne wrota tej katedry. Weszłam. W kościele słyszałam tylko kroki i odpicia moich obcasów o posadzkę. Usiadłam w ławie w prawym rzędzie po środku. Klękła. Zaczęłam się modlić w duszy.
-"Boże daj mi siły, abym odnalazła swoje wewnętrzne ja. Potrzebuje twojej łaski i odkupienia moich grzechów(..). Ojcze nasz, któryś jest w niebie(..)"- Zaczęłam się modlić patrząc na obraz Jezusa. Po modlitwie wyszłam z ławy. Przyklęknęłam na środku i udałam się do wyjścia. Wyszłam.
Resztę dnia poświeciła na drobny zakup do mojego małego, cichego apartamentu. Drzwi rozsunęły się. Weszłam. Przywitałam strażnika Harry’ego czule. Przystawiłam mu moją rękę do pleców, która ułożyła się coś w rodzaju pistoletu.
-Mówiłam pilnuj życia.- Staruszek o mało co nie dostał zawału.
-O mało co nie dostałem zawału- Odpowiedział Harry. Ja spuściłam rękę i udałam się do mojego apartamentu.
W apartamencie rozpakowałam moje zakupy. W zakupach znajdowało się: Nowe lampy, kwiaty, szklane i nowoczesne figury ze sztuki abstrakcyjnej, nie mogłam też zapomnieć o nowych spodniach, bluzce, czarnych rękawiczkach ze skóry i nowym płaszczu.
Dochodziła godzina 20.30. postanowiłam się zacząć szykować do wyjścia do klubu "Zoom". Udałam się do łazienki. Odkręciłam kurki z wodą i weszłam pod prysznic. Po umyciu się zaczęłam się ubierać. Najpierw czarna bielizna, później czarna bluzka, spodnie czarne. Umalowałam się bardzo delikatnie, włosy wyprostowałam i rozpuściłam. Byłam gotowa. Wzięłam komórek ze stołu, założyłam płaszcz czarny. Udałam się do przedpokoju. Założyłam rękawiczki, wzięłam klucze, schowałam spluwę pod spodniami o kalibru 9mm. . Wyszłam z domu zamykając drzwi. Nim się spostrzegłam byłam już na dole. Udałam się do garażu pod apartamentowcem. Nacisnęłam odblokowanie alarmu i drzwi. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do czarnego z tuningowanego BMW. Odpaliłam silnik. Depnęłam w gaz i wyjechałam na ulice miasta. Miasto wyglądało pięknie całe w światłach latarni.
Dojazd do klubu "Zoom" nie zajęło mi dużo czasu. Stanęłam przed samym wejściem. Po boku ludzie stali w kolejce. Tłum był dość duży. Otworzyłam drzwi. Rzuciłam klucze odźwiernemu, który ma zawieść wóz na parking. Podeszłam przed kolejką.
-Ty lalunia do kolejki!- Odpowiedział dobrze zbudowany bramkarz.
-Znasz "Feniksa".- Odparłam dwa słowa zdejmując okulary. Bramkarz od razu Mnie poznał. Wiedział kim jestem z zawodu. Wiedział też, że jak wyda mnie policji to już będzie nie żył.
-Zapraszamy! Ten sektor co zawsze dla vip-ów?- Zapytał bramkarz. Ja zapaliłam papierosa i kiwnęłam głową twierdząco. Weszłam do klubu i udałam się do mojego sektoru. Czekałam na "Feniksa". Dochodziła godzina 22.00. Ludzie się bawili jak nabuzowani. Muzyka grała głośno.
-Coś podać do picia?- Podeszła do mnie kelnerka tego klubu.
-Wishi z lodem, poproszę.- Odpowiedziałam spoglądając na kelnerkę, która zapisywała w notesie moje zamówienie.
-Coś jeszcze?- Zapytała patrząc na mnie.
-Nie dziękuje.- Odpowiedziałam i rozsiadłam się na wygodnej kanapie. Nagle odwróciłam głowę. Zauważyła, że zbliża się do mnie jaki mężczyzna. Był to wysoki brunet. Podszedł do mnie. Wstałam i spojrzałam się na niego.
-Ghost...-powiedziałam i złapałam się za ukrytą spluwę. Moja ręka coraz mocniej ściskała pistolet. Byłam już gotowa, aby go wyjąć. Nagle usłyszałam.
-In the shell..- Odpowiedział młody, wysoki brunet. Moja ręka się rozluzowała. Puściłam pistolet i wskazałam na kanapę. Tajemniczy brunet spoczął na kanapie. Zdjął ciemne okulary i powiedział.
-Witaj Ghost.- Spojrzał się na mnie zapalając papierosa. Podeszła kelnerka z drinkiem.
-Dziękuje- Odpowiedziałam, dając kelnerce napiwek. Po daniu napiwku podeszła do bruneta.
-Coś podać?- Zapytała kelnerka bruneta. Przyglądałam się całemu temu zajściu.
-Tak, to samo co Tej Pani.- Odpowiedział wskazując na mnie ręką. Kelnerka zrozumiała i udała się z powrotem do baru.
-A wiec co tom u Ciebie Ghost?- Spytał mnie brunet.
-Może przejdziemy na Ty?- Zapytałam biorąc łyka mojego drinka.
-Jestem Severyn, a Ty Aniele?- Zapytał flirciarskim tonem. Spojrzałam się na niego bez emocji i oschle odpowiedziałam.
-Jestem Sara.- Spojrzał na mnie mężczyzna o imieniu Severyn.
-Piękne imię, czy..- Nie dokończył bo zdążyłam mu przerwać.
-Może zaczniemy od konkretów, a dokładniej od tej sprawy.-Odpowiedziałam oschle, spoglądając na niego bez emocji.
-Jesteś twarda.-Odpowiedział zaciągając się papierosem.-No to zacznijmy.-Rozsiadł się na kanapie.
-O co chodzi?.- Zadałam pytanie, gniotąc papierosa w popielniczce.
-Masz zlecenie które jest warte 100 000 euro.- Odpowiedział brunet, dziękując kelnerce za drinka.
-A jakie to konkretne zlecenie?- Zadałam pytanie sięgając po szklankę z drinkiem. Przechyliłam i wypiłam do końca drinka.
-Musisz pozbawić życia młodego dziedzica, Pana Aleksandra O'conera. Jego syna ma 19 lat i nazywa się Harry.-W tym momencie wyciągnął zdjęcia, które przysunął do mnie. Wzięłam je do ręki, zaczęłam oglądać.
-To jest ten słynny milioner O'coner?- Zapytałam spoglądając na Niego.
-Zgada się.-Odparła kładąc ręce, rozwarcie na oparcie kanapy. Spoglądałam nadal na niego. Wzięłam wyciągnęłam papierosa i zapaliłam.
-To będzie więcej kosztować. Ten dzieciak ma obstawę nawet do szkoły.- Zaciągnęłam się nikotyną. Severyn odpowiedział.
-Chyba nie dasz rady, tracę czas.- Zaczął się zbierać. Odpowiedziałam.
-Wszystkie te tajemnicze zamachy to moja sprawka. Więc nie mów mi, że jestem kiepska.-Mężczyzna usiadł z powrotem. Ja dalej zaczęłam kontynuować.- Przyjmę zlecenie. Do kiedy ma zostać usunięty z tego świata?- Spytałam. Brunet spojrzał się na mnie i odpowiedział.
-Masz czas nieograniczony. Jak go usuniesz będą pieniądze, jak nie będzie pieniędzy i Ciebie na tym świecie.-Zrozumiałam. Kiwnęłam głową i wstałam. Bez słowa odeszłam do stołu. Za plecami słyszałam tylko słowa.: "czekaj!":. Nie odwróciłam się. Pomachałam tylko ręką i wyszłam, znikając z oczu brunetowi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-hela_z_wesela




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z rekalmy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Śro 15:38, 07 Cze 2006    Temat postu:

Kurdę, głupi stary Samotron. Gdyby miał cztery litery, to by w nie dostał. Pisałam już raz i nie chce mi się powtarzać całej wypowiedzi.
Otóż zauważyłam sporo powtórzeń i ogólnych błędów. Przeczytaj sobie jeszcze raz, wtedy zauważysz, ze lepiej brzmi "Spojrzałam na niego", niz "Spojrzałam się na niego". Nie rozumiem trochę ".:". Nigdy wcześniej się z tym nie spotkałam.
Ale ogólnie było kul. Pomysł fajny i teges, tyle niektóre błędy rażą.
Ale pisz dalej. Pisz, bo wciąga.

PS. Ach, no i nie musisz opisywać całego dnia. "Wstałam, zjadłam, umyłam się", ani tez ubioru. Jesli ubrała się na czerno, wystrczy tak napisac, a nie wymieniac wszystko.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evangelion_Ona




Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pabianice

PostWysłany: Nie 1:41, 11 Cze 2006    Temat postu: 2 rozdział - zaplnowane poznanie dziedzica O'conera.

Jak co rano obudziłam się w swoim łóżku. Jak co rano na dzień dobry zapaliłam papierosa. Delektowałam się smakiem nikotyny. To był mój odwieczny nałóg. Po wypaleniu papierosa udałam się do łazienki. Otworzyłam drzwi od łazienki i weszłam. Odkręciłam kurki i pochłonęłam się w szelest gorącej wody. Odprężałam się biorąc prysznic. Po umyciu się zakręciłam kurki. Owinęłam się ręcznikiem. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. Zamknęłam delikatnie drzwi od łazienki. Podeszłam do łóżka i z pod poduszki wyciągnęłam spluwę o kalibru 9mm. Wzięłam pistole i schowałam za siebie. Odbezpieczyłam spluwę podchodząc do drzwi. Przekręciłam klucz w drzwiach, nacisnęłam na klamkę. Delikatnie otworzyłam drzwi. Poczułam szarpnięcie w moją stronę. Cofnęłam się do tyłu. Wyjęłam spluwę zza siebie. Wycelowałam prosto w tajemniczą postać jaką zobaczyłam. Zmierzyłam Go wzrokiem. Ubrany był w ciemny płaszcz, na głowie miał kapelusz, głowę miał schylona na dół tak, że nie widziałam twarzy. Moja ręka coraz mocniej ściskała spluwę. Nagle tajemniczy mężczyzna odpowiedział.
-Jak zawsze w każdej sytuacji umie o siebie zadbać.- Od razu poznałam głos, był to Severyn informator "Feniksa".
-Kobieta potrafi o siebie zadbać.- Odpowiedziałam opuszczając delikatnie spluwę.- Czego tu szukasz Severynie?- Zapytałam ironicznym tonem.
-Mam nowe informacje dla Ciebie.-Odpowiedział brunet i rozgościł się na wielkiej białej rogówce.
-Jakie to informacje?- Zadałam pytanie stojąc przed nim w ręczniku ze spluwą.
-Jak Ty ładnie wyglądasz będąc cała morka i w samym ręczniku.- Zaczął flirtować zapalając papierosa.
-Wiedz, że nie zasmakujesz tego zakazanego owocu.- Odpowiedziałam oschle.- Poczekaj tu i nic nie dotykaj, bo jak dotkniesz to Cię zabije.- Dopowiedziałam wychodząc do sypialni. Po ubraniu się w dżinsy i białą bokserkę udałam się do salonu. Tam gdzie na początku był Severyn, siedział nadal. Podeszłam do barku i zrobiłam dwa drinki z lodem. Położyłam na szklanym stole i usiadłam.
-Jakie to masz dla mnie nowe informacje?- Odparłam zapalając papierosa.
-Jest zmiana planów Saro.- Odpowiedział brunet sięgając po drinka.
-Jaka to zmiana planów?!- Zadałam pytanie troszkę zaskoczona.
-Teraz będziesz musiała się z nim zapoznać i wyciągnąć od niego numery kont bankowych jego ojca jak i jego. Nikt na całym świecie nie wie tak naprawdę w jakich bankach są rozlokowane pieniądze.- Odpowiedział brunet odstawiając drinka.
-Przecież to dla mnie pestka, żeby sprawdzić ich konta bankowe.- Odpowiedziałam ironicznym tonem.
-Tak wiem Saro, ale jest jeden mały haczyk, szef nie chce takiego scenariusza prowadzić. Szef potrzebuje Go do ważnych celów, a jakich to już Sam nie wiem.- Severyn odłożył drinka i wstał.
-To wszytko co masz dla minę?- Odparłam również wstając.
-Nie do końca.- Odparłszy szarmanckim tonem brunet.-To dla Ciebie, szef kazał Ci to przekazać.- Wyjął kopertę i rzuciła ją na stolik. Po daniu mi koperty wyszedł sam bez słowa. Po usłyszeniu zamknięciu drzwi, usiadłam w salonie na sofie rogowej. Wzięłam w ręce kopertę i otworzyłam ją. Moim oczom ukazały się fałszywe papiery studenta najdroższej szkoły wyższej w Londynie. Tam właśnie studiował Harry O'coner i ja też tam miałam pod przykrywką pracować. Imię w moim fałszywym dowodzie zostało to samo.
*****
Gdy przejrzałam wszystkie moje fałszywe paniery, udałam się do komputera. Włączyłam Internet i od razu zaczęłam szukać na temat bankowości i giełd. Te informacje jakie znalazłam, bardzo się przydały, ponieważ pomogą mi zapoznać się ze środowiskiem bankierów i inwestytur. Chociaż wiem, nie musiałam tego robić ponieważ bankierstwo i zarządzanie pieniędzmi i innymi finansami miałam w jednym palcu. Starałam się znaleźć coś na temat młodego O'conera. Jak się okazało w Internecie było tego bardzo sporo. Zaczęłam czytać jego mini życiorys. Czytanie nie zajęło mi dużo czasu. Gdy już dowiedziałam się wszytko co chciałam dowiedzieć, wyłączyłam komputer. Spojrzałam na zegarek dochodziła godzina 9.00 rano. Wstałam i podeszłam do papierów leżących na moim łóżku.
-O 10.00 zaczynam zajęcia na wydziale bankowości.- odparłam głośno sama do siebie. Postanowiłam się przebrać w dystyngowany ubiór. Splotłam włosy, wzięłam skoroszyt, komórkę i spluwę która schowałam pod spodniami. Wyszłam do przedpokoju. Założyłam czarny płaszcz, wzięłam klucze od domu i wyszłam zamykając drzwi. Wsiadłam do windy i zjechałam na sam dół do garażu. Wyjęłam kluczyki od samochodu z kieszeni. Nacisnęłam odblokowanie drzwi i alarmu. Wsiadłam do BMW. Odpaliłam go i ruszyłam na koniec Londynu.

*****
Pogoda była piękna, co dziwne nie było korków na drogach w Londynie. Sam dojazd zajął mi niecałe 20 minut. Zatrzymałam się na parkingu uczelni. Od razu zauważyłam stos gapiów jak podjeżdżam. Zaparkowałam i wyszłam z wozu. Na około mnie stało dużo młodych ludzi którzy patrzyli się na mnie i mój wóz. Zamknęłam samochód i ruszyłam przed siebie. Za sobą słyszałam gwizdy chłopaków. Gdy weszłam po schodach rozchyliłam drzwi uczelni. Od razu gdy weszłam zauważyłam młodego O'conera. Podeszłam do niego i zapytałam pod pretekstem.
-Przepraszam nie wiesz może gdzie jest gabinet dziekana?- Zadałam pytanie cała rozpromieniona i przyjaźnie nastawiona. W głębi duszy wiedziałem jakie mam zadanie i co musze zrobić.
-Tak pierwsze drzwi na prawo.- Odpowiedział ciemnowłosy, młody O'coner.
-Dziękuje.- Odpowiedziałam i ruszyłam w stronę dziekana. Gdy podchodziłam do drzwi tego gabinetu, poczułam rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam O'conera.
-Zapomniałam podziękować?- Zadałam lekko udając zdziwienie.
-Nie, porostu chciałem zapytać jak Ci na imię. Bo ja jestem.- Nie zdążył dokończyć bo odpowiedziałam za niego.
-Tak wiem kim jesteś. Jesteś Harry O'coner. Bardzo mi miło poznać młodego spadkobiercę majątku O'conerów. Ja jestem Sara.- Wyciągnęłam rękę aby się przywitać. On zrobił to samo, po chwili powiedział.
-Może pójdziemy razem na kawę kiedyś?- Zapytał Harry.
-Chętnie- Odpowiedziałam z lekko fałszywym uśmiechem. Po chwili dodałam.- Wybacz śpieszę się, tu masz mój numer na komórkę.- Wyciągnęłam wizytówkę i wręczyłam Mu. Kiedy chciał coś mnie zapytać zniknęłam w drzwiach gabinetu dziekana.
Zaczęłam grać i zaprzyjaźniać się z Harry O'conere. Takie dostałam polecenia od pracodawcy wiec musiałam je wykonać. Nadal ciekawiło mnie co naprawdę knuje pracodawca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
heavygirl




Dołączył: 16 Maj 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:30, 24 Cze 2007    Temat postu:

W opowiadaniach takie wyrazy jak on, tobie, ci, ciebie piszemy z malej litery. Tak mi się w oczy rzuciło. Z wielkiej piszemy gdy zwrot jest bezpośrednio do osoby [list, e-mail itp]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Opowiadania dramatyczne... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin