Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna Oczami Wyobraźni
Forum dla tych, którzy widzą więcej...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opiekunka |4|
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Opowiadania humorystyczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Admin-hela_z_wesela




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z rekalmy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Pią 18:34, 09 Cze 2006    Temat postu: Opiekunka |4|

Ostatnio mam zamiłowanie o dzieci. Może dlatego, że właśnie przychodzi wiosna (zaraz, zaraz – jak wiosna?), nadlatują bociany i rośnie kapusta? A może dlatego, że kiedy robi się ciepło mnóstwo dzieciaków wychodzi się bawić? I teraz one zajmą miejsce moje, Bezzębnej Marchewki i Rzodkiewki, grając w gumę, jeżdżąc na rowerze i bawiąc się jak ja kiedyś.

PS. Zawsze uważałam, że małe dziewczynki są o wiele bardziej interesujące od małych chłopców.

***

Rodzina Gustava była znana ze swej liczebności. Jego własna mama miała trójkę rodzeństwa, a każde z nim miało przynajmniej trójkę dzieci, a w jej samej przypadku – dwoje. Gustav mieścił się w grupie młodszych, ale tylko do czasu.
Kiedy najmłodsza siostra jego matki, zdecydowała się na założenie własnej rodziny, rozpoczęły się niebywałe porody.
Ciocia Sara aktualnie ma czwórkę dzieci.
Najmłodsze z nich ma lat 6.
Gustav ma lat 18.

***

- Tak oczywiście Saro. Gustav z chęcią zajmie się Aurelią – mówiła mama perkusisty z wymuszonym uśmiechem, depcząc stopę syna, zmuszając go przy tym, do tego samego. Chłopak wymusił uśmiech mało zachęcający z powodu równie mało zachęcającej szpilki jego mamy.
- Dziękuję Eli, mam nadzieję, że nie sprawi mu to kłopotu – Gustav już chciał powiedzieć, że ogromny, bo ma jutro próbę i wywiad, ale jego mama jeszcze mocniej nacisnęła szpilkę.
- Aleś skąd. Jest wręcz szczęśliwy. Czuję to telepatycznie. – Sara zaśmiała się sztucznie.
- To czemu tak niemrawo patrzy? – siostra jakoś nie była pewna.
- Po prostu musze siku – powiedział chłopak szybko uciekając spod szpilki mamy i udając się do łazienki.
Usiadł na sedesie i zdejmując kapcia – słonia syknął lekko. Sam już nie wiedział, czy z bólu, czy ze złości. Zdjął skarpetkę, po czym odruchowo użył odświeżacza powietrza stojącego zaraz za nim.
Nie ma to jak siedzenie w grubych kapciach w środku wakacji, aby tylko zrobić cioci przyjemność. Spojrzał na pulsujący, duży palec i prawie przeżegnał się na jego widok, gdy ktoś natarczywie dobijał się do łazienki.
- Idioto! Kiedy idzie się na dłuższe posiedzenia to się mówi, a nie jesteś egoistą. A może muszę do klopa? – wrzeszczała Franziska – Myślisz tylko o sobie. Nie powiesz, że idziesz do łazienki. Bo po co? A jak już tam siedzisz to użyj odświeżacza przynajmniej. I pospiesz się. Mam Ci przypominać co się stało w zeszłym tygodniu! – nie ma to jak siostra i te jej przemowy. Potrafiła wypomnieć Ci, że siedem lat temu nie oddałeś jej kleju. A zdarzenie sprzed tygodnia… rzeczywiście nie powinien jeść tyle fasolki...
- Idę już idę. – powiedział wyrzucając brudną skarpetkę do przepełnionego kosza na bieliznę.

***

Ranki zazwyczaj są cudowne. Kiedy powietrze jest jeszcze świeże, wszyscy śpią, a ty w spokoju możesz oddać się swoim ulubionym czynnością.
Możesz ewentualnie oglądać bezkarnie telewizor nie przeszkadzając nikomu w oglądaniu telenowel, kreskówek, programów przyrodniczych, biznesowych, pogody, sportu, wiadomości, lub innych rzeczy puszczanych w telepudle.
Poranek kojarzy się ze spokojem. Jednak tym razem, był to spokój przed burzą.
Gustav zdążył włożyć tylko puchate kapcie – słonie, gdy ktoś zaczął dzwonić do drzwi.
- Jasne… w sam raz na początek dnia wizyta kogokolwiek. Nie daj Bóg, żeby to byli reporterzy, bo… – gadał do siebie chłopak otwierając drzwi.
- O, ciocia Sara – ucieszył się chłopak, po czym spojrzał w dół – I Aurelia – powiedział trochę mniej wesoło jak na początku.
- Przepraszam, że tak wcześnie, ale już musze iść. Wiesz te sprawy wszystkie. Szlajam się po tych bankach, urzędach, sama już zapomniałam po co.
- Jak ciocia nie pamięta po co, to dlaczego to robi? – zapytał logicznie chłopak.
Sarę trochę to zniesmaczyło, ale wtrąciła mu do dłoni chudą rączkę dziewczynki i odeszła machając z daleka ręką w drwiącym uśmiechu mówiącym „Teraz ty się z nią męcz”.
Gustav spojrzał na najbardziej nieznośne dziecko w rodzinie, zastanawiając się, czy ono przypadkiem nie przybyło z kosmosu, aby zrobić piekło na ziemi wszelkim spotkanym ludziom.
Postanowił podejść do Aurelii psychologicznie niczym w reklamach, wmawiając jej, że coś jest jej potrzebne.
- Rozumiem, że chcesz spać – powiedział zamykając drzwi.
- E e – pokręciła głową.
- Na pewno chce ci się spać. Jesteś zmęczona, w końcu jest dopiero – spojrzał na zegarek w kuchni. - 9.30, więc… Zaraz! 9.30? Ja pikole! – krzyknął wbiegając do swojego pokoju. Spojrzał na zepsuty budzik. No tak, wczoraj wturlała się cala rodzina, więc taka siódemka bachorów nieźle go wymęczyła. Nawet nie tyle chłopaka, a jego pokój.
Zaczął pośpiesznie zakładać skarpetki skacząc na jednej nodze.
- Jestem głodna – powiedziała spokojnie Aurelia.
- Cicho siedź – Gustav zaczął wywalać wszystkie ubrania z szafki.
- Chcę śniadanie! – zaczęła skakać w miejscu potrącając półkę z płytami. Wszystkie wypadły na podłogę, a część z nich połamała się.
Wdech, wydech, wdech, wydech Gustav jeszcze wszystko będzie dobrze. Mówił do siebie zakładając koszulkę.
- Ale masz wielki brzuch! – zaśmiała się Aurelia.
Chłopak gotował się ze złości.
– A poza tym, jestem głodna.
- Zjemy coś na mieście – rzekł wciągając spodnie.
- Nie! Ja chcę teraz! – dziewczynka znów skakała depcząc kilka płyt.
- Nie! Znaczy dobra. Chodź. Co chcesz.
- Omlet – usiadła przy stole.
- Nie ma na to czasu. Zrobię kanapki i idziemy.
- Jakie kanapki. Co ty sobie wyobrażasz? Nie pyskuj mi! – kuzynka stanęła na krześle przybierając wzrostu.
- Kto tu komu pyskuje?
- Chcesz, żebym powiedziała mamie? Ona powie cioci, a wiesz co zrobi ciocia? Ona ma nad tobą władzę. Władzę, którą ty osiągniesz…
- Za miesiąc. – podrapał się po głowie. Dzieciak miał racje. Jedno słowo mamy i może już się ukłonić ekipie. Na samą myśl zadrżał. Otworzył lodówkę, spojrzał na zegar. Za dziesięć minut po niego przyjadą, a on siedzi z nosem w domowej Grenlandii.
Zabrał produkty i zaczął robić omlet. Nie obeszło się bez uszczypliwych uwag na temat jego wagi, wyglądy, pokoju i w ogóle jego całego świata. Gustav wyrzucił jedzenie na talerz, gdy ktoś na zewnątrz zaczął trąbić. Świetnie.
- Bierz w rękę i lecimy.
- Ale mama nie pozwala mi jeść rękami – zaperzyła się dziewczynka biorąc widelec do dłoni.
- Ale tutaj jej nie ma – powiedział otwierając drzwi. Ona jednak tylko burknęła i ugryzła kawałek śniadania. W uszach chłopaka znów rozległ się klakson. Gustav złapał talerz w jedną rękę, a w drugą ramię Aurelii. Ona wzięła widelec i w ten tragiczny sposób opuścili dom.

***

Dla tych, którzy chociaż raz zajmowali się dzieckiem.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Admin-hela_z_wesela dnia Pią 18:29, 30 Cze 2006, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-BlackAngel
Administrator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba...

PostWysłany: Pią 18:59, 09 Cze 2006    Temat postu:

Helu, wywyższajmy Cię nad niebiosa!
Łel, łel, łel, mistrzuniu Wink...
Świetnie Smile...
Kurczak, nie mogę się doczekać co dalej...
To mnie vebrenne innerlich Razz...

Pozdrawiam,
BlackAngel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Falka




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów:)

PostWysłany: Pią 20:35, 09 Cze 2006    Temat postu:

O tak:) Wspaniałe Heluś, wiesz o tym:)
Oczywiście, że małe dziewczynki są bardziej zajmujące Smile Helu, cudownie to napisałaśSmile
Nie mogę się doczekać następnej części:)
Już kocham to opko. I fajnie, że piszesz o Gustavie:)
Buziak Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-hela_z_wesela




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z rekalmy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Nie 12:03, 11 Cze 2006    Temat postu: Opiekunka |2|

Mimo, iż nikomu nie raczy się ruszyć tyłka, aby szanowne coś przeczytać, daję dalsze części na chwałę Black Engela (ach te MŚ 4 lata temu, ach te orły Engela).
Wierni ludzie - łączmy się w uścisku poufałości, cokolwiek on oznacza.

***

- A co to jest? – zapytał się Georg trącając lekko Aurelię w ramię. Ta spojrzała na niego z nad talerza i ugryzła w palec. Chłopak zaczął potrząsać dłonią sycząc z bólu. Gustav głupio się uśmiechnął.
- To Aurelia, moja kuzynka.
- Co to, to tutaj robi? Mamy dziś wywiad! Nie pamiętasz? Czy masz zamiar zajmować się dzieciakiem? Nie no proszę ja ciebie, nie komplikuj sprawy.
- Ale czy ja coś robię? – powiedział spoglądając na dziewczynkę tak niewinną, bezpieczną i delikatną, a przy czym wredną jak wiedźma i… A właśnie. Co do wiedźm.
Bus zatrzymał się, a po chwili już w środku siedzieli bliźniacy.
- O. Nie mówiłeś, że masz w zespole dziewczynę - powiedziała mała oglądając dokładnie dłoń Billa, jakby była czymś cennym. Wstała, spojrzała na jej wewnętrzna stronę, a talerz z resztką omleta upadł na ziemi zostawiając tłusta plamę.
- Jaka słodka – powiedział Tom, jakby oglądał najnowszym wyrób firmy Milka. – W przyszłości będzie z niej niezła laska – zaśmiał się oglądając jej skupiona minę.
- Nie jestem żadnym drewniakiem jak Pinokio, żeby zostawać laską. Jestem wróżką. I wiesz, co u Ciebie widzę.. eee… Dziewczyno? Będziesz bogata, miała wielki dom… i górę złota.
- A będzie basen? – zaciekawił się Bill. Aurelia napluła mu na dłoń.
- Teraz już tak.

***

- A co to jest to, to? –zapytał się menager zespołu w miejscu, w którym miał odbyć się wywiad dla BRAVO.
- To jest Aurelia – powiedział Gustav - No mała przywitaj się.
- Dzień dobry panie… ee… panie – wyciągnęła rękę.
- Co to za bachor? Myślisz, że możesz sobie robić co chcesz? Zabieraj mi go stąd! – krzyknął menager zespołu wyrywając sobie kępkę włosów z głowy.
- Nie tym tonem do mojego kuzyna, bo powiem mamie, co zrobił rano. A jak nie to coś wymyślę, a mama powie cioci, a ciocia powie mu, że nie może grać. A on jeszcze jest za młody na decydowanie o sobie. I pan wtedy splajtuje, bo nie będziesz miał kogo promować i będziesz mieszkał pod mostem, bo nikt cię nie zechce! – krzyknęła mu w twarz. Znaczy tak jakby w twarz, ponieważ jej wzrost pozostawiał wiele do życzenia.
Mężczyzna spojrzał na nią. Miała trochę racji. Jeżeli chłopaki pójdą na dno, pociągną go ze sobą.
- Dobra, dobra, ale masz być spokojna. Rozumiesz? – spojrzał w dół nie racząc do niej kucnąć. Ona ze słodkim uśmiechem pokiwała główką, po czym nad jej głową pojawiła się aureola.

***

- Hej chłopaki. A co to za dziewczynka? – zdziwiła się reporterka BRAVO.
- To Aurelia. – uśmiechnął się Gustav, mocniej przyciskając rączkę małej.
- Czyżby Twoje ukryte dziecko? – zaśmiała się dziewczyna.
- Gdyby to był mój ojciec, to już byłby bezpłodny.
Monica – reporterka potrząsnęła głową i wróciła do wywiadu, którego nie zaczęła.
- Więc kiedy zaczynacie kolejną trasę? Po Internecie chodzi wiele plotek.
- Nie zaczyna się zdania, od a więc. A poza tym, chce mi się pić.
- Za chwilkę, dobrze. Skończę tylko rozmawiać – powiedziała dziennikarka.
- No trasa, dopiero w listopadzie. W końcu ruszamy na podbój świata.
- Tokio – nadchodzimy – powiedział Georg wywiercając pięścią dziurę w powietrzu.
- Jak można wywiercić dziurę w powietrzu?
- Cicho siedź mała.
- Dobra, dobra. Tylko następnym razem nie używaj takich głupich zwrotów.
Powracając do historii, reporterka – Monica, zadała jeszcze kilka zbędnych pytań. Zbędnych, bowiem takie pytania zadaje tysiące innych dziennikarzy, więc nie bardzo jest sens je ciągle powtarzać. Czego jednak ludzie nie zrobią dla pieniędzy…
- Tak wszyscy jesteśmy solo – Bill drżał ze złości, Georg bawił się czymś, co znalazł w nosie, Aurelia związywała chłopakom sznurówki, a Gustav oglądał interesujące, białe ściany. Tom, tymczasem, wykonywał nieokreślone ruchy rękami, które miały prawdopodobnie przypominać taniec.
Auerelia z uśmiechem na twarzy wstała z ziemi, po czym upadła na nią, powalona uderzeniem od strony starszego bliźniaka.
Krew ciekła jej z nosa jak woda z kranu. Wszyscy wystraszeni stanęli na nogi, po czym w geście ratunku ruszyli w bieg. Traf chciał, że mieli związane sznurówki. Chwila – jaki znów traf. Aurelia!
- Co Ty do cholery robisz? – zdenerwował się Gustav wstając z ziemi.
- Nie krzycz na mnie! Nie widzisz, że krwawię? – dziewczynce powoli oczy zachodziły łzami.
Jako człowiek prawy, była twarda, ale jako człowiek lewy, pracujący na czarno, miała kłopoty. Szczególnie, że miała bardzo dziwną sposobność do częstych upadków, przewróceń, nie wspominając o napadach starszego rodzeństwa.
Gustav ciągnąc za sobą Georga, podpełzł do Aurelii i zatamował jej krwotok przy pomocy rękawa bluzy. Ona zamiast uszanować ten gest, podciągnęła rękę kuzyna jeszcze mocniej.
Menager oglądając całe to zdarzenie energicznie wstał i kopnął stolik stojący przed nim, używając przez przypadek do pomocy nogi Monici – dziennikarki.
- Cholera jasna! – krzyknął mężczyzna, oglądając oblany sokiem obraz, który teraz będzie musiał „odfundować”. – Gustav, zabieraj tego dzieciaka! W tej chwili! Czy ja wyglądam na panią w podeszłym wieku, która dorabia sobie do emerytury opiekując się bachorami?
- Nie wziął pan jeszcze pod uwagę zgrabnych nastolatek, które pod nieobecność pracodawców zapraszają chłopców i całują się z nimi na kanapie – zwróciła uwagę dziewczynka
- Won! – krzyknął menager wyciągając rękę w kierunku drzwi. Aurelia podeszła do niego, podniosła głowę, ugryzła go w rękę po czym dumnie opuściła pomieszczenie. Perkusista ujrzawszy to podniósł się na nogi i ciągnąc za sobą 72 kilo* żywej wagi ruszył stronę wyjścia.

***

- Oszalałaś? Chcesz, żeby mnie rzucili?
- Jeśli mają zamiar walnąć tobą w ścianę z chęcią się przyłączę – powiedziała oglądając wystawy sklepowe.
- No dobra. Wyrzucą mnie, ale ty nic nie rozumiesz. Jesteś przebrzydłą smarkulą, chociaż… dobrze, że go ugryzłaś. Ostatnio zrobił się strasznie żmijasty.
- Żmijasty? – zdziwiła się Aurelia skręcając bezmyślnie w jakąś cichą uliczkę. Po co ją opisywać, skoro znajdziecie takich tysiące w amerykańskich filmach?
Gustav zatrzymał się i spojrzał na kawałek gazety, którym miotał wiatr. Zrobiło mu się dziwnie… Dziwnie niebezpiecznie.
Było ciemno, wilgotno, a kosz na śmieci przepełniony był starymi, cuchnącymi butami.
Aurelia odwróciła się do kuzyna i spojrzała na niego przekręcając głowę, kładąc ją sobie prawie na ramieniu.
- Dobrze się czujesz? – chłopak zamiast odpowiedzi wydał z siebie zduszony krzyk, jaki można spotkać w tysiącu horrorach.
Dziewczynka zrobiła wystraszoną minę i powoli odwróciła się na pięcie. Za nią stał człowiek ubrany na czarno, bez kominiarki na głowie, posiadający około metr osiemdziesiąt.
Czyżby godzina śmierci? On zostanie zadźgany nożem, a jego kuzynka… Właśnie, co może jej się stać? A jeśli to pedofil? Zaraz, jaki znów pedofil? On na takiego nie wygląda. Ale podobno pozory mylą. A jeżeli ta historia stanie się serialem kryminalnym? Chociaż lepiej nie, bo takie ciągną się w nieskończoność i o jeden dzień dłużej.
Tysiące myśli przebiegały truchtem przez głowę Gustava, nie zajmując w niej więcej niż 5 sekund, bądź łącząc się z innymi. Wybierał najczarniejsze scenariusze, które mogły powstać jedynie w jego pesymistycznym, zakutym łbie.

c.d.n.

***

* 72 kilo żywej wagi - przypuszczalna masa ciała jakiej dorobił się Georg

Dla tych, którzy byli (są) gadatliwymi dziećmi.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Falka




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów:)

PostWysłany: Nie 12:24, 11 Cze 2006    Temat postu:

First!

EDIT...

Hela, GENIALNE. Po prostu świetne i nie przeimuj się, że mał osób to czyta, bo nie liczy się ilość ale jakość, a ja przecież jestem bardzo jakościowa Smile Taka Teraz Polska Smile

Co do opowiadania:

Cytat:
- A będzie basen? – zaciekawił się Bill. Aurelia napluła mu na dłoń.
- Teraz już tak.



Zaczęłam chichotać Smile


Cytat:
- To jest Aurelia – powiedział Gustav - No mała przywitaj się.
- Dzień dobry panie… ee… panie – wyciągnęła rękę.



Prawie spadłam z krzesła, od razu mi się Mizołki przypomniały, nie weim dlaczego. To zdanie jest boskie, trochę mi przypomina konwersację żulerii spod monopolowych :"Panie, daj pan dwa złote na wino" Smile


Cytat:

- Czyżby Twoje ukryte dziecko? – zaśmiała się dziewczyna.
- Gdyby to był mój ojciec, to już byłby bezpłodny.


Po prostu sił nie mam Smile

Helka, ja nie wiem skąd ty bierzesz takie pomysły, ale to jest super Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Samantha




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Chaosu

PostWysłany: Nie 12:39, 11 Cze 2006    Temat postu:

Omg... hehehe... zawaliste to jest! Ja mam w domu taką małą wiedźmę ale na szczęście ona się trochę stopuje... nie to co Aurelia... Ale momentami to aż się na głos śmiałam, co mi sie nie często zdarza przy czytaniu czegokolwiek w internecie, bo wiem jak to wygląda kiedy nagle zaczyna się śmiać nie wiadomo z czego Smile Bardzo fajne! Czekam na więcej Smile
Pozdrawiam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Vivien
Moderator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...

PostWysłany: Nie 13:11, 11 Cze 2006    Temat postu:

hehhe...obłędne Very Happy
Uwielbiam o dizeciakach czytać xD
Normalnie strzał w dyszkę :*
I co więcej?
Czkeam na next?
Czekam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-hela_z_wesela




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z rekalmy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Nie 17:16, 11 Cze 2006    Temat postu:

Jestem wzruszona. i jak najbardziej jesteśmy jakościowymi ludźmi. I to jak jakościowymi! Nawet jakość najwyższej jakości się tu niejakościuje.
My nawet przeważamy bombę jakości Q (ach te komiksy z Królkiem Bugsem, co one robią z ludźmi...).
A teraz opuszczę was na trzy bite dni, by odpocząć od zupy smurfowej w mojej atmosferze, aby pooglądać duże dzieci (tak Farbi, to o Tobie) i pooglądać Czechów.

Wiecie, że jest coś takiego jak guma do włosów?

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-hela_z_wesela




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z rekalmy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Sob 0:31, 17 Cze 2006    Temat postu:

Nic bardziej nie podnosi na duchu, jak pilot z koszulką Papmpersa i Atrur z Grzeogrzem naśladująych Shakirę.
W dodatku widziałam film z Chuckiem Norrisem i "Godziny szczytu 2".
Więc powiem tylko jedno, drogi czytelniku:

- To ty powiedziałeś, że to bomba.
- Ty tak powiedziałeś.
- Ale ty jeszcze w hotelu.
- Ale ja mówiłem o niej.

***

c.d.n. (ciąg. dalszy. następuje.)

Ciało perkusisty przeszedł niemiły dreszcz, który mógł być spowodowany strachem. Nie można jednak przeoczyć teorii, wskazującej na chłód, jaki opanował Gustava.
- Dawaj 10 tysięcy – odezwał się kryminalista.
Aurelia wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Na palcach jednej ręki można policzyć normalnych ludzi, noszących ze sobą 10 tysięcy, a jej kuzyna na pewno do niej nie należał. Być może robi tak Jon Travolta, ale nie on – ciapowaty perkusista wyglądający jak gigantyczny miś.
W tym momencie mężczyzna wyciągnął pistolet, a śmiech Aureoli przeobraził się przełknięcie śliny. Dzień za sekundy na sekundy wydawał się być coraz gorszy. Coraz bardziej nie pasował do normalnego trybu życia w miarę normalnego człowieka.
- 10 tysięcy mówię! – krzyknął „Kominiarczyk” mocniej naciągając kominiarkę na twarz.
Gusta pogrzebał w kieszeni i jedyne, co w niej znalazł to 12 groszy*. No to zostało mu tylko dziewięć tysięcy, dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć euro i siedemdziesiąt osiem groszy**. Nagle przypomniało mu się, żeby powinien podnieść ręce i uczynił to, a Aurelia poszła w jego ślady.
- Wi.. widzi pan. Teraz nie możemy panu dać tych pieniędzy, bo musimy mieć ręce w górze – dziewczynka broniła się jak mogła.
„Kominiarczyk” spojrzał na nią i załamał ręce. Gustav wykorzystał ten moment i przypominając sobie lekcje karate pobierane u Georga, postanowił zaatakować kryminalistę niczym Jackie Chan. Dzięki dwóm dłuższym krokom, znalazł się zaraz koło mężczyzny i zręcznie złapał jego prawą rękę lekko wykrzywiając do tyłu. Swoją prawą rękę (a dokładniej częścią łokciową) podparł ramię „kominiarczyka”, po czym wyciągnął nogę, aby zwinnym ruchem przewrócić mężczyznę na plecy (sposób zwany czasami „kosą”). Coś mu jednak nie poszło i tak stał trzymając unieruchomionego zbira uderzając nogą w łydkę atakowanego.
Po siódmym, nic niedającym uderzeniu, Aurelia postanowiła udzielić się w akcji.
Podbiegła do miejsca walki i nadepnęła na stopę. Gustav`owi.
- Jasna cholera! Co ty wyprawiasz! – krzyknął perkusista puszczając zbira i skacząc na jednej nodze.
Dziewczynka spojrzała na niego dziwnie, myśląc, że chłopak udaje, po czym spojrzała na zdezorientowanego „kominiarczyka”. Mężczyzna wzruszył ramionami i odszedł spokojnie w ciemną uliczkę.

***

Kuzynostwo spokojnie przemierzało centrum handlowe w celu bliżej nieznanym.
- Nie, a skąd. Ja się naprawdę NIE DENERWUJĘ… - mówił Gustav nie zważając na fakt, że Aurelia nie słuchała go już od dobrej godziny.
- Kup mi lody – powiedziała dziewczynka i pociągnęła zamówionego*** chłopaka w stronę stoiska z lodami. Po czekaniu w długiej kolejce, perkusistę obudziło pytanie, znane każdemu, który chociaż raz był w sklepie.
- Co podać? – powiedziała skrzekliwym głosem, z czeskim akcentem, kobieta około pięćdziesiątki, w której ubranie zmieściłoby się dwóch do trzech Gustavów.
- Co ja tu robię? – chłopak uderzył się otwartą dłonią w policzek, jakby chciał się obudzić.
- Zamawia pan coś? Niech pan podejdżie, ja krzyczecz nie będę! – zaskrzeczała kobieta, przez co słuchać ją było na drugim końcu centrum.
- To może cytrynowe… - zastanawiała się Aurelia.
- Nie mam pieniędzy. Czy ja wyglądam jak Robbie Williams?
- Racziej jak Bruce Willis – wtrąciła ekspedientka.
- Jejku pani, zamknij się.
- A pan kupuj – odgryzła się kobieta.
W tym momencie Gustav pożałował zadziorności mamy, która chciała pokazać, jakiego to pięknego, mądrego, uroczego, zdolnego, no doskonałego wręcz (może oprócz wagi, o której na okrągło mówił wujek Sam, dietetyk z zawodu) posiada syna, który jest łagodny jak owieczka, potulny jak mały kociaczek i usłuchany jak wytresowany pies.
Chłopak pomyślał, że mógłby powyrywać sobie trochę włosów z głowy, niczym Gargamel, który nie może złapać Smurfów, ale zrezygnował z tego pomysłu, gdy zdał sobie sprawę, że ma na głowie czapkę.
- Dobrze, pani… Wikto – przeczytał z plakietki przyczepionej to fartucha kobiety. – Da jej pani cytrynowe i truskawkowe.
Aurelia już chciała wtrącić, że nie ma zamiaru spożywać tego, co wybrał dla niej ktoś inny, jednak w tym samym momencie, czyjaś noga kopnęła ją w piszczel. Dziewczynka rozejrzała się i zobaczyła chłopaka w wieku ośmiu lat, który zdenerwowany czekał na swoją kolej.
- Uważaj śmieciu, bo jeszcze pożałujesz dnia, w którym się urodziłeś – powiedziała z groźną miną.
Gustav spojrzał na nią zdziwiony.
- Skąd ty znasz takie zwroty?
- Oglądałeś kiedyś filmy po dwudziestej pierwszej? – powiedziała kładąc ręce na biodra.
- Słuchaj smarkulo – zwrócił się ośmiolatek. – Bierz, co chcesz i spływaj.
- Mister młodego podkoszulka nie mógł wysilić się na nic bardziej wymyślnego jak „spływaj”?
- Słuchaj mała…
- Mała? Jesteś niższy niż ten ciota obok mnie, gdy był w podstawówce.
- Aurelia zastopuj – perkusista poczuł się ojcem. No dobrze. Może nie znów takim ojcem, co uraziła jego ego (ten typ tak ma, jak kawa).
Ośmiolatek wykorzystał chwilę nieuwagi i rzucił w dziewczynkę z plastikowego pokebola, którego można było dostać w specjalnych opakowaniach chipsów.
Aurelia spojrzała na Gustava, a ten w geście bezradności opuścił wzrok. Kuzynka uznała to za dobry znak, po czym z okrzykiem godnym Tarzana, rzuciła się na chłopca z pięściami.
I wtedy pojawiła się ona.
Brązowe włosy do nerek powiewały lekko, z powodu szybkiego kroku, a ubrania (nawet plecak) były doskonale do siebie dopasowane. Lekko starte adidasy i kształtny tyłek odwróciły nieco uwagę Gustava od bójki, ale po chwili obudził go głos pani Wikty, która krzyczała o napadzie na bank.
Wtedy ujrzał oczy dziewczyny, które zdradzały wszystko. Najpierw dumę i szczęście, potem zdenerwowanie, smutek i strach.
Cóż się dziwić, skoro jej ośmioletni podopieczny, od pół roku chodzący na lekcje karate, nie mógł dać sobie rady z sześciolatką gryząca go właśnie w łydkę.
- Ty głupia wariatko.
- Ty dupogłowy baranie! – krzyknęła Aurelia na chwilę puszczając chłopaka, który powstał na nogi i podbiegł do brunetki. Objął ja w pasie a ona pogłaskała po głowie. Gustav złapał kuzynkę za rękę a dziewczynka poprawiła sobie sukienkę i stanęła jako winowajca przed poszkodowanym.
- Przepraszam za nią. Czasami jest naprawdę nadpobudliwa – dziewczyna spojrzała zdziwiona na chłopaka, a ośmiolatek uniósł głowę.
- Ty nie jesteś Samantha! – zdziwił się. Gustav podniósł brew, brunetka zrobiła śmieszną minę i wzruszyła ramionami. Nagle podeszła do nich kobieta w średnim wieku, która widocznie była opiekunką, bądź macochą chłopca.
- Łaaaa! – krzyknął mały i uciekł widząc zdenerwowaną minę kobiety.
- Jak wychowujesz dziecko! I to jeszcze ojciec w tym wieku. Ile ty miałeś lat, kiedy byłeś już bezmyślny do tego stopnia? Pięć dziesięć! – krzyczała przybyła.
- Niech się pani nie denerwuje…
- Ja mam się nie denerwować? Ja mam się nie denerwować? To co za rozwydrzony dzieciak ugryzł mojego Eric`eńka w łydkę?
- Pani, zamknij się. Po pierwsze, to on pierwszy kopnął Aurelię w piszczel, a po drugie, skoro widziała pani, że ktoś go atakuje to nie zainterweniowała pani? Pani, ja nie jestem takim idiotą, żeby puszczać małą samą jeśli wiem, że jakiś siedmiolatek spierze jej tyłek. Po trzecie, Aurelia to nie moja córka, bo…
- Już byłbyś bezpłodny – dokończyła za niego kuzynka.
Brunetka lekko zachichotała. Gustav uśmiechnął się widząc to, ale jedyną rzeczą jaka docierała do jego uszu to krzyk Wikty, słowa pani elegantki i obrona kuzynki.
- Dobra, dobra. Zjeżdżaj pani szukać tego małego, bo sam go znajdę – powiedział na odczepnego Gustav.
- Zero szacunku dla dorosłych – prychnęła kobieta. – Ellie, idziemy.
Zaraz, zaraz. Jaka Ellie? Czyli ta śliczna brunetka, to być może jej córka? Świetne perspektywy, nie powiem.
Tymczasem dziewczyna pogrzebała w plecaku i niczym na reklamie POPu, napisała swój numer komórki numer na dłoni, którą wyciągnęła wraz za ramieniem na całą długość.
Gustav patrzył starając się zapamiętać każdą cyferkę, gdy wreszcie pani Wikta obudziła go ze skupienia.
Po raz kolejny zrobiła to bardzo dobrze i w sumie, mógłby ją sobie nagrać jako budzik, ale kto by się tym teraz zajmował.
- Chłopczie w czapcje. A kto zaplaci? – zapytała kobieta, podczas gdy Aurelia jadła loda.
W tym momencie Gustav przypomniał sobie o dwunastu groszach.

***

*12 groszy - nie nie mogłam się powstrzymać, kiedy w uszach rozbrzmiewał mi mój były idol. Każdy się chyba domyśli o kogo chodzi. ** - z powodu podanego powyżej. Nie może być przecież 12 groszy i 72 centów.
*** zagadanego - w końcu gadał do siebie. Nie mogłam powiedzieć "zamówionego", bo w restauracji nie jesteśmy.

Dla tych, którzy chociaż raz przeżyli dziwną historię w centrum handlowym.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Samantha




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Chaosu

PostWysłany: Sob 12:29, 17 Cze 2006    Temat postu:

Nie no ty jesteś obłędna! Takiego talentu komediowego to tylko pozazdrościć... Super super super Very Happy Czekam na next Smile

Pozdrawiam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Falka




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów:)

PostWysłany: Pią 16:03, 23 Cze 2006    Temat postu:

A ja wiem jaki będzie koniec Smile
A ten part świetny, jak zwykle, Heluś ja ci jeszcze raz gratuluję talentu.
Coraz bardziej cię podziwiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hell's Angel




Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:49, 23 Cze 2006    Temat postu:

Heluś ty to masz poczucie humoru Very Happy
Pozdrawiam:*:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-BlackAngel
Administrator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba...

PostWysłany: Sob 0:09, 24 Cze 2006    Temat postu:

Oh bejbi ty moje :*...

"-Jestem nienormalna!
-Kto ci to powiedział?!
-Te kwiatki za oknem..."

xD
Fajny tekścior, nie? Razz

Cóóóóóóóóóż, twoje OPO jest świetne Wink...
Aj lov ja bejbi, ju noł?!
xD

Blakuś lovvvva ewribodi!

~Black

P.S.: wiem, bez sensu. Ale musie chodziasz udawać, że mam dobry h*umor... Staram się, opanować mojego ogromnego doła. Wybacz.


*Przepraszam, ale nie wytrzymałam Sad Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Vivien
Moderator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...

PostWysłany: Pon 16:09, 26 Cze 2006    Temat postu:

O lollll....
Nie mogę, leżę Very Happy
Jestes Bossssss Very Happy :*
Normalnie, legalnie: BOSSSSSSSSSSS
Czekam na parta nexta xD

PeeS: Świetny opis tej laski Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-hela_z_wesela




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z rekalmy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Pią 18:28, 30 Cze 2006    Temat postu: tam, tara, dam

No moje drogie, postanowiłam naprawić błędy i powrócić (o mój Boże!). I tak posze, o to przedostatni parcisław z zycia wzięty (bodajże).
alez mnie dawno nie było. Przepraszm najmocniej!
A teraz bez większego owijania w bawełnę dodaję parcisława.

***

- Ale proszę pani, ja już naprawdę nie mogę.
- A czicho bycz! Najpierw szię myśli, a potem robi.
- A pani mnie nie poznaje? – zdziwił się chłopak.
- Jedyną osobę, jaką mi przypominaszi to takiego jednego blondasa… zaraz, jak się naziywał ten zespiół… - Wikta przybrała zamyśloną minę, która wskazywała na czyn, którego kobieta się dopuszczała.
- Tokio Hotel?
- Nie, to raczej… Siejebond? Sumiebond? Sumi… Systemond*? Z resztą, kogo to interesuje. Jeśli długo będziesz się tak grzebał to zamkną centrum.
- Chwila, a która jest godzina?
- Wpół do trzeciej, a co? - chłopak zamiast odpowiedzi, rzucił kobiecie biały fartuch, który mian na sobie i niczym strzała ruszył do wyjścia. Już miał przywoływać taksówkę, ale czuł jakby czegoś zapomniał. Rozejrzał się po parkingu, ale nie dojrzał niczego, co mogłoby mu cokolwiek przypominać. No, nie licząc pewnego starszego pana, który jak nic przypominał ciocię Betty przed operacją plastyczną.
Nagle przed jego nosem wyrosła mini-ciężarówka, a na przyczepie (gdzie zazwyczaj znajdują się reklamy) ujrzał dziewczynkę łudząco podobną do…
- Aurelia!!!

***

- Ja naprawdę nie popadam w panikę. A skąd. Właśnie teraz, jakiś nieletni pedofil, może wykorzystywać dziecko, które jest pod moją opieką, ale kogo to obchodzi – Gustav kręcił się po sklepach, a wizja młodocianego chłopaka, zbyt mocno lubiącego dzieci, szczerze mówiąc, na duchu go nie podnosiła. Nie oznacza to, że nie dodawała znacznego „powera”. Moim zdaniem, wystarczyło wypić Powerede, ale każdy ma swój sposób na podgrzanie atmosfery w samym sobie.
Przechodząc koło sportowego sklepu „Exotisch energy”, usłyszał w głowie głos „To tutaj, to tutaj”. Najpierw pomyślał, że to pani z działu informacji reklamuje najnowsza karmę dla rybek o mało skomplikowanej nazwie „Fish food”, która ostatnio weszła na rynek. Gdy jedna nie usłyszał charakterystycznego głosu Nemo: „Udało mi się, udało!”, wiedział, że to pomyłka.
Spojrzał na siebie by sprawdzić, czy nie wygląda zbyt ekstrawagancko, albo podejrzenie, po czym drżącą nogą, postawił niepewnie krok.
Wedle piosenki „najtrudniejszy pierwszy krok”, potem szło mu o wiele łatwiej. W pewnym momencie w ogóle zapomniał, w jakim celu udał się do tego sklepu i spokojnie zaczął oglądać deski snowboardowe, gdy z zadumy obudziło go szemranie w okolicach sprzętu namiotowego. Potrząsnął szybko głową i z zaciekawieniem zaczął oglądać kurtki.
- O, Gustav. Co robisz? – zapytała spokojnie Aurelia, szukając czegoś w czapkach.
- Szukam Cię, a ty?
- Bawię się w Himalaje.
- Dobra, ale jak skończysz, to podejedź do mnie, bo… - zanim skończył wypowiedź, myśli w głowie Gustava zaczęły się stopniowo sklejać. Podświadomość, podpowiadała mu, aby tu przyszedł. Usłyszał szemranie w okolicach stoiska namiotowego, a kuzynka z, którą właśnie rozmawia bawi się w Himalaje. Zaraz? Kuzynka, z którą właśnie rozmawia?
Spojrzał w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała Aurlia, ale dziewczynka już zdążyła mu zwiać.
- No gacie Chucka! – krzyknął chłopak kierując się w stronę trzęsącego się namiotu.
W końcu Norrisowa mania obległa cały świat i kto wie, czy ktoś przypadkiem nie przywłaszczył sobie waszego faktu, z życia mojego taty.
- Zabierz ten nóż! Ricki, co ty chcesz mi zrobić? – w namiocie paliła się słabo latarka i w ogóle nie było widać postaci.
Gustav wyczuwając hart ducha i czując, że jego najczarniejsze scenariusze właśnie się spełniają ruszył długimi krokami w stronę rozłożonego na pokaz namiotu. Zwinnym ruchem otworzył go przy pomocy zamka błyskawicznego, po czym zamarł. Jego oczom ukazała się scena godna filmu z Kevinem Costnerem.
Na ziemi leżała jego własna kuzynka, z włosami rozwianymi jak Pamela Anderson w serialu „Słoneczny patrol”, a nad nią, z plastikowym nożem w dłoni, pochylał się ośmiolatek, znany nam już z akcji „łydka”.
Przez głowę Gustava przemknęła myśl, że za chwilę na jego oczach nadejdzie śmierć, tudzież gwałt. Zaraz jednak rozwiał ręką te wymysły, gdy przypomniał sobie średnią wiekową owej dwójki osób.
- Co tu się dzieje?
- Mógłbyś nam nie przerwać? Właśnie robimy scenę, gdy Richi, zabija Emanuelę, bo odkrył, że zdradzała go ze swoim najlepszym przyjacielem.
- Ale jego, czy jej? – zaciekawił się Gustav siadając po turecku, a głowę oparłszy o zaciśnięte w pięści, dłonie. – Zaraz! Co mnie to interesuje? – szybko wstał, kolanem psując całą konstrukcję.
- Archi! Złaź ze mnie, bo znów ugryzę Cię w łydkę.
- Nie mogę! Ten plastikowy nóż wbił mi się w… nieważne gdzie – Aurelia, zamiast czekać na jakiekolwiek poczynania ze strony partnera do zabaw, zrzuciła z siebie Archibalda (bo takie było jego pełen imię) i dzięki wymachiwaniu rękami, znalazła wyjście.
- Archi! Ty sprzątasz. Gustav! Idziemy – powiedziała i zgrabnym, dumnym krokiem wyszła ze sklepu. Gustav uśmiechnął się lekko do murzynki z pofarbowanymi na czerwono włosami i biegiem ruszył za kuzynką.

***

- Co to miało być?
- Ty się mnie pytasz, co to miało być? Właśnie dochodziło do momentu, w którym Richi mordował Emanuelę, a ona miała go wykastrować, i ty masz jeszcze czelność pytać się mnie, co to miało być? – Aurelia walczyła o swoje racje, niczym lwica o swoje lwiątka (do których i tak, prędzej, czy później, dorwie się Elimirka, ale to już inna kreskówka).
Nie powiem, że te słowa trochę zmroziły* Gustava, ale nagle ogarnęła go pasja. Żaden dzieciak nie będzie mu mówił, co ma robić! I to jeszcze tak bezczelny, że krzyczy na niego, bo zepsuł jakąś głupią zabawę! Przecież jego kariera jest o wiele ważniejsza, niż jakieś dziecinne fanaberie.
- Przestań do cholery! Myślisz, ze jeśli masz nade mną władzę w postaci ciotki, to grubo się mylisz! Koniec z Twoimi głupimi zabawami! Koniec z tymi durnymi Himalajami
- Po pierwsze nie z durnymi. Licz się ze słowami. Po drugie, Archi jest bratem tej twojej Eleni, Eloni, Leni? Chuck Norris wie, jak jej było, a po trzecie, kiedy ty byłeś w moim wieku i wujek nie chciał z tobą się bawić, miałeś do tego inne podejście – to po raz kolejny zmroziło Gustava.
Wiecznie zabiegany ojciec nie miał nigdy dla niego czasu. A teraz, co? Może nie z własnym dzieckiem, (o nie, co to, to nie, był jeszcze za młody) ale jednak popełniał ten sam błąd, bagatelizując wszystko. A przecież sprawy dzieci, które dorosłym wydają się bezproblemowe, są dla nich bardzo ważne.
- Dobra, dobra. Już bez takich. Pospiesz się lepiej, bo na taksówkę to mnie nie stać.
- A może…
- Nawet tak na mnie nie patrz.
- Ale proszę…
- Chcesz ze mnie zrobić barana?
- Ale tylko dupogłowego.

***

- Nawet tak nie patrz. Po schodach nosić cię nie będę – jęknął Gustav, ale gdy poczuł dwa uderzenie w żebra, ruszył z kopyta niczym szeregowiec Ryan swoim czołgiem (o ile szeregowiec Ryan, miał swój czołg).
- O, dzień dobry pani Rito.
- Witaj Gustavie. Jak tam interes idzie? – pulchna trzydziestolatka, wyglądająca jak malutki wieloryb, puściła oczko do chłopaka.
- Ej, to o niej mówiłeś, że wygląda jak hipopotam? – wtrąciła się do tej jakże miłej i uroczej rozmowy, jakże miła i urocza Aurelia.
- Nikt tak nic takiego nie mówił i pamiętaj, że tak nie ładnie.
- Jak to nie – pani Rita, znajoma Gustava ze studia nagrań, wyraźnie nie miała ochoty na dalszą rozmowę, więc cichcem próbowała udać się w stronę wyjścia. – Ciągle to powtarzasz, jaka to z niej beka. W sumie masz rację, ale jest strasznie podobna do ciebie.
- Słuchaj młoda, jeśli jeszcze raz wypowiesz moje sło… znaczy jeśli. Ouch, zamknij się – zrezygnowany zdjął kuzynkę z pleców i postawił twardo na ziemi. Chyba zbyt twardo, bo całym ciężarem wbiła się w ziemię tak, iż prawie gruchnęła tyłkiem o podłoże.
- Ty du…
- Pogłowy baranie – dokończył zgrabnie za kuzynkę i jak kazdy gentelmen, przepuścił ją w drzwiach.

***

* Systemond (itp.) - chodziło o Silbermond, o ile jest tam jakiś blondyn. Uznałam, że porównywanie Gustava do kogoś z Us5, byłoby zbyt pospolite oraz zbyt wiele razy. Szczerze mówiąc - przeżarło mi się. Wykorzystałam zespoły: SOAD, Sum 41 i piosenkę "Sieje je" zespołu Arka Neego, czy tam Dzieci z Wąsami.
* zmrozić / zmroziło - słowo powstałe w mojej głowie. Wmurowało, źle tu brzmiało. Chodzi o to, że ktoś jakby mówi wam prawde, a wy się zamykacie. Wmurowanie to raczej zaszokowanie słuchacza, więc uznałam, że nie będzie tu pasowało.


Dla tych, którzy w małych rzeczach, widza wielkie.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Opowiadania humorystyczne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin