Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna Oczami Wyobraźni
Forum dla tych, którzy widzą więcej...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Scenariusz

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Opowiadania jednoczęściowe...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Admin-hela_z_wesela




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z rekalmy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Nie 16:30, 02 Lip 2006    Temat postu: Scenariusz

Na poprzednim forum nie znalazło uznania. Wręcz bezczelnie zostało wywalone do smietnika. I wiecie, co? Wkurzyłam się, bo moim zdaniem, to opowiadanie głupie nie było, a że jeszcze taka znana wtedy nie byłam, zostało okrutnie oddalone od rzeczywistości.
DO smietnika nie zagląda nikt, oprócz mnie.
Nie wszystko, co stare jest złe. Czasami warto pogrzebać w starociach, bo można znaleźc prawdziwe cuda.

***

Jakby to powiedziała jakaś napalona fanka: „Cały team czyli, Kaulitz – twins, Gustav i Georg siedzieli w na ławce, koło obskurnego dworca”. Ja bym dodała, ze w Polsce to PKP, ale jak to się nazywa tam, w odległym Dojczlandzie – nie wiem.
Tokio Hotel. Siedzą sobie na ławeczce czekając na pociąg, który lada chwila odnajdzie się w zasięgu ich wzroku i może szczęśliwym trafem, uda im się do niego wsiąść, jeśli przedrą się przez chmarę babć, dążących do swoich dzieci z miast obok. Wśród moherowych beretów (które w Polsce jakąś sławę i chwałę mają) wyłania się kilku studentów, inni ludzie, to znów zwykłe dzieciaki, mające ochotę wyrwać się spod opieki rodziców.
Georg przyglądał się tym wszystkim ludzkim istotom. Jak to możliwe, że każdemu z nich, los napisał inny scenariusz? Ile filmów można by nakręcić na ich podstawie? Nagle naszła go myśl, że chyba minął się z powołaniem i powinien pisać scenariusze, a nie grac na gitarze basowej. Zaraz jednak ją wyrzucił, gdy usłyszał mruczenie Billa, które nijak było śpiewaniem po cichu, pukanie Gustava w plecak i gdy spojrzał na Toma ze słuchawkami na uszach.
Chyba jednak się nie pomylił.
Teraz patrzył na grupkę nastolatków. Jedni palili, inni cieszyli się jak ja, kiedy dostanę lizaka. Tylko jedna dziewczyna z tej całej grupki jakoś się wyróżniała. Ktoś czasami podstawił jej pod twarz butelkę z piwem, ktoś papierosa. Ona tylko kręciła głową i smutno wpatrywała się w swoje buty. Jakby kompletnie nie chciała tam z nimi być. Jakby wiedziała, że stanie się coś złego, ale będzie tylko na nią.
Nagle przybiegła jakaś kobieta w średnim wieku. Była elegancko ubrana, w stylowych kozaczkach, torebeczką w dłoni. Na szyi mienił się szaliczek, który wyglądał jak z prawdziwego futra.
Georg obruszył się niespokojnie. Definitywnie nie przepadał za obdzieraniem zwierząt ze skóry, znęcaniem się nad zwierzętami, a na koniec, było za ciepło, na jakikolwiek dodatek na ocieplenie.
Był w końcu początek czerwca, a słońce już pracowało jakby na dwie zmiany w jednym czasie.
Elegancka kobieta podeszła do grupki nastolatków i złapała smutną dziewczynę za rękę. Ścisnęła ją mocno, trzepnęła w głowę torebką i zaczęła ciągnąć w stronę wyjścia. Żaden z innych nastolatków nie zwrócił na to uwagi, tylko zaczęli wskakiwać do pociągu, który właśnie nadjechał. Zauważywszy to, dziewczyna podbiegła do drzwi wagonu, gdy nagle pojazd zaczął ruszać. Prawi wskoczyła na schodek, już prawie wchodziła do środka, gdy jakiś chłopak podszedł do drzwi i zamiast ją wciągnąć, pchnął na ziemię.
Kobieta przyglądała się tej scenie z tryumfem na twarzy. Podeszła do dziewczyny, której biały t-shirt nabrał barwy brudnego podłoża, a w dłoń wbił się kawałek zielonego szkła.
- Mówiłam Ci, ze nikogo nie masz? Masz tylko mnie, nawet jeśli jesteś nikim. – pociągnęła ją za rękę i wywlokła blondynkę ze stacji.
Georg spojrzał jeszcze raz na dwie odsalające się postacie i poruszył niespokojnie głową, na co obejrzeli się pozostali członkowie zespołu.
- Co jest? A poza tym, która godzina? – powiedział Bill i sam ja sprawdził.
- Pociąg już powinien tu być.
- Pewnie się spóźni, jak zawsze. – powiedział podniesionym głosem Tom, wyjmując jedną słuchawkę z ucha. Georg przemilczał całą sytuację. Doskonale wiedział, że pociąg właśnie im uciekł. A może to oni się nie spieszyli? Skarcił się za swoja bezmyślność. Przecież mógł zawołać chłopaków, wskoczyli by do pociągu, a on zdążyłby jeszcze ją wciągnąć. Może by jej się udało.
Ale chciała tego? Widział doskonale, że jej „kumple” staczali się z butelką taniego wina w dłoni, żeby być „trendy”. A ona? Nie chciała być taka. Ona nie pasowała do nich, a oni do niej. Nie to towarzystwo, nie te klimaty. Czyli skazana na matkę? Domyślał się, że elegancka kobieta była jej matką.
„Nawet jeśli jesteś nikim”.
Georg rozejrzał się na boki, ale chłopaków nie było. Wygiął się jeszcze do tyłu, żeby spojrzeć, czy może na drugim końcu ławki nie wymachuje rękami się Tom do hip-hopowych rytmów. Zamiast gitarzysty ujrzał tam dziewczynkę, która nie miała więcej jak siedem lat. Podskoczył wystraszony, jakby mała była wysłannikiem Billadena i przybyła, żeby pozbyć się właśnie jego.
Patrzył na nią wystraszony, a ta bez żadnych skrupułów przysunęła się na miejsce Georga i patrzyła w jego w oczy. Chłopak przetarł ręką czoło, jakby pierwszy etap ważnego testu miał za sobą.
- Bu. – powiedziała cicho mała, a basista krzyknął głośno i podskoczył do góry. Dziewczynka zaśmiała się głośno, czym zwróciła na siebie uwagę reszty czekających.
Chłopak speszony faktem, że oczekiwał od dziecka kobiety-kota, zapytał się, co taka mała dziewczyna tu robi.
- Jak masz na imię? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Najpierw powiedz dlaczego jesteś tu sama. – w chłopaku obudziła się ojcowska dusza.
- Ale jak masz na imię.
- No Georg, ale co tu robisz.
- Ładnie. Mój brat ma tak na imię. – basista mimowolnie zarumienił się, uznając, iż był to komplement. – Wiesz, powiem ci coś. – stanęła na ławce i wyciągnęła rękę, żeby chwycić głowę bohatera. – Czekam na mamę. Ona po nas wróci. – szepnęła mu do ucha. Chłopak nie wiedział co zrobić. Właśnie napada na niego jakaś dziewczynka, wyjawia mu swój sekret, czy też nadzieję, a on stoi jak głupi.
- To chyba dobrze.
- A gdzie jedziesz? – zapytała dziewczynka, ponownie siadając na ławce, jakby nic nie zaszło. Machała nóżkami i przyglądała się ślimakowi, który leniwie ciągnął się po ocienionym cemencie.
- W podróż dookoła świata. – zażartował sobie.
- Naprawdę? A weźmiesz mnie ze sobą? – uśmiechnęła się, ukazując brak jednego kiełka. Georg zmieszał się. Jak ma wytłumaczyć dziecku, że żartował, i ze nie może jej zabrać. Zaraz jednak wylało się na niego błogosławieństwo Boże, choć może nie tak wesołe, jakby się tego spodziewał.
- Ach, przecież nie mogę jechać. Wiesz dlaczego. – uśmiechnęła się smutno, o ile to możliwe. Był to uśmiech, kiedy bardzo czegoś chcesz, ale niestety coś ci nie pozwala tego zrobić, ale wiesz, że i tak będzie dobrze, choć ci żal, że nie może być tak teraz.
Georg kucnął przed nią, o włos omijając swa gigantyczną stopą ślimaka.
- Nie martw się. Jak stanie się TO – podkreślił słowo – i jak podrośniesz i kiedy tylko Cię znajdę, zabiorę w podróż dookoła świata. Dobrze? – mała uśmiechnęła się znów i przytuliła się do niego. Na początku nie wiedział co zrobić, ale w końcu sam ją uścisnął tak mocno, że mała zaczęła się krztusić.
- Hi, ,hi, hi. Silny jesteś. – zaśmiała się nabierając powietrza w płuca, ale nagle spoważniała. – Która godzina. – zapytała się, licząc, że basista pokaże jej tarcze zegara.
- W pół do drugiej.
- A mógłbyś mi narysować? – chłopak pogrzebał chwilę w plecaku, ale nie mogąc znaleźć żadnej kartki, narysował zegarek na ręce. Dorysował nawet pasek, co małej, mimo wszystko, sprawiło uciechę. Gdy na tarczy powstawały wskazówki, dziewczynka zrobiła wystraszoną minę.
- Musze iść, ale pamiętaj o mnie. I o wycieczce. – zeskoczyła z ławki i pobiegła dziecięcym biegiem w stronę ulicy.
Georg schował marker do plecaka, gdy wtoczyli się jego przyjaciele.
- A widziałeś jaki miała fryz? Oł maj Gat.
- Bill, Gadasz jakbyś miał lepszy. – trącił Farbiego Gustav.
- Ty, idziemy do tego okienka i się pytamy, kiedy odjeżdża nasz pociąg, a ona mówi, że jak mamy prywatny, to chyba powinniśmy wiedzieć najlepiej.
- No to my mówimy Lipsk, a ona: „Jaki znów lis?” – Georg uśmiechnął się tylko i spojrzał w stronę, gdzie jeszcze przed chwilą biegła mała dziewczynka w niebieskiej sukience. Potem spojrzał w drugą drogę, którą wcześniej szła elegancka pani z blondynką.
- Nie no. Ja chyba kiedyś nakręcę film. – pomyślał Georg popychając Toma, który właśnie zdeptał ślimaka.

***

Dla tych, których życie nadaje się na film.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hell's Angel




Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:58, 02 Lip 2006    Temat postu:

A wiesz, ze ładne. Może i nie działo się tutaj nic specjalnego to i tak mi sie podobało. Było inne niż zwykle czytam. I masz racje. Czasem wrto pogrzebać w smietniku Very Happy Ale akim na forum ma się rozumiec Very Happy
Pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~ddm




Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Pon 1:00, 03 Lip 2006    Temat postu:

Ciekawe.
Dopatrzylam sie jedynie trzech literowek. Zadnych innych bledow.
I powiem dzisiaj prosto, bo juz 1:00.
Mimo, ze wszystko staralas sie utrzymac w lekkim, smiesznym i przyjemnym w odbiorze charakterze, sam watek byl miejscami dosc powazny.
I czytajac zaczelam myslec. Bo wczesniej przeczytalam cos innego. I teraz to mi sie zlewa, bo wszystko pasuje jak ulal.
I nawet dobrze.
A na thpolandzie to jakies debilne ludzie to wywalili. Gdybym juz wtedy byla tam modem, to bym na to nie pozwolila.
Pozdrawiam:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Vivien
Moderator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...

PostWysłany: Wto 22:59, 04 Lip 2006    Temat postu: Re: Scenariusz

Admin-hela_z_wesela napisał:

DO smietnika nie zagląda nikt, oprócz mnie.


Nieprawda. Very Happy

Admin-hela_z_wesela napisał:
Nie wszystko, co stare jest złe. Czasami warto pogrzebać w starociach, bo można znaleźc prawdziwe cuda.


Zgadzam się w 100% Very Happy

A co do opa: nie jest głupie, jest...hmm...ładne. Podoba mi się.
O.
Głupi koment, nic nie wyraża.
Nie ma wyrażać. Już Helka będzie wiedziała Very Happy :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yuna




Dołączył: 24 Lis 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Where Devil said Goodnight...

PostWysłany: Pią 17:49, 24 Lis 2006    Temat postu: Re: Scenariusz

Admin-hela_z_wesela napisał:

Nie wszystko, co stare jest złe. Czasami warto pogrzebać w starociach, bo można znaleźc prawdziwe cuda.


Się z tym zgodzęSmile
I powiem Ci, że ładnie napisane i takie... oryginalne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Opowiadania jednoczęściowe... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin