Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna Oczami Wyobraźni
Forum dla tych, którzy widzą więcej...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pozwól mi być chociaż aniołem w piekle-3-

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Opowiadania o miłości
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mod-Żyrafa
Moderator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z...zapomniałam skąd

PostWysłany: Wto 21:24, 06 Cze 2006    Temat postu: Pozwól mi być chociaż aniołem w piekle-3-

Dobra, ja wiem, że o TH, ale za bardzo przywiązałam się do tego opowiadania, żeby go tu ze sobą nie przynieść Smile
Przyniosę wszystkie lepsze i gorsze Razz, albo nie, jeszcze tylko to Razz

Deszcz…wszędzie deszcz. Miliony wodnych kropel spadają z zachmurzonego nieba. Ulotne małe kropelki, których nikt nie umie złapać.Niebo zdaje się płakać, a jego łzy potęgują nastrój smutku wśród zebranych tu ludzi.
Cmentarz…kopalnia ludzi…tysiące ciał leżących bezwładnie pod ziemią...miliony cierpiących i smutnych twarzy.
Jej pogrzeb…taki jak tysiące innych pogrzebów, tyle, że na jej twarzy, na twarzy bladej osoby, niesionej w otwartej trumnie maluje się złowieszczy uśmiech…Nie grymas. Nie smutek, lecz uśmiech.

- O czym myślisz? – Zapytał długowłosy chłopak, gładząc po policzku siedzącą obok dziewczynę.
-Moje myśli – moja sprawa - odpowiedziała wyraźnie nabijając się z chłopaka
- Znów to samo, czasami mam nieodparte wrażenie, że nie jestem ci do niczego potrzebny. Czy ty myślisz tylko o sobie??
- Tak, bo to ja tu jestem najważniejsza.
Bo nie jesteś mi do niczego potrzebny, kochanie. I nigdy nie byłeś – pomyślała, a na jej twarzy pojawił się charakterystyczny uśmiech W oczach błysnęły ogniki…
- Chodź! – Powiedziała, ciągnąc długowłosego za rękę.


Jaka była??
Była niezwykła…Bawiła się ludźmi niczym marionetkami na sznurkach. Robiła to z taką zręcznością i perfekcją, że nikt tego nie zauważał.
Była bezwstydna…potrafiła zaśmiać się ludziom prosto w twarz.
Prosto w twarz…

Upalne letnie popołudnie.
Młody chłopak, wyglądający może na 19 lat, przechadza się uliczkami miasta w poszukiwaniu swojej dziewczyny. Nagle jego wzrok przyciągają drzwi jakiejś komórki. Trzaskają w zawiasach próbując oprzeć się czemuś, co napiera na nie od wewnątrz.
Nagle ze środka wypada roześmiana brunetka obejmująca w pasie wysokiego, tęgiego faceta. Ona ma rozerwaną na piersi bluzkę, a on ślady szminki na twarzy. Mężczyzna szepcąc jej coś do ucha wyjmuje z kieszeni banknot stu dolarowy. Bez oporów przyciąga dziewczynę do siebie i składa na jej ustach namiętny pocałunek, wręczając jej przy tym pieniądze.
A ona?
Uśmiecha się promiennie, odchodzi i rzuca się na szyję chłopakowi, który stoi osłupiały i przygląda się całemu wydarzeniu.
- Nie jestem twoją własnością – mówi brunetka zaśmiewając się do łez – A teraz wybacz, ale straciłam ochotę na randkę z tobą. Do zobaczenia innym razem.
Odchodzi zostawiając go samego…
Znowu…


Nie trawiła krytyki. Narzucała wszystkim swoją wolę w taki sposób, że nie można było się jej sprzeciwić.
Była jak pająk…Łapała ludzi w swoje sieci i już nie wypuszczała.
Z życia czerpała pełnymi garściami. Wszystkiego musiała spróbować, wszystkiego doświadczyć. Nie znała czegoś takiego jak nuda, całe życie było dla niej jedną wielką imprezą.
Imprezą…

-Dlaczego to zrobiłaś?? Znowu. Mogłabyś czasami o mnie pomyśleć. Czy uważasz, że taniec na stole z jakimś idiotą to wspaniała zabawa?? Już wystarczająco długo ignorowałem twoje wybryki. Z nami koniec! – długowłosy chłopak próbuję wykrzesać z siebie, choć odrobinę stanowczości i gniewu, ale jego mizerne starania zagłusza głośna muzyka
-Dobrze, kochanie. Marudzisz jak stary zgred po pięćdziesiątce. Stało się coś, czy co?? Prostownice ci zabrali? Nie martw się kiedyś oddadzą. Phi – Odpowiada dziewczyna, zataczając się powoli pod wpływem alkoholu
- Nie płacz, kiedy odjadę! Adios amigos! – Dorzuca, chwiejnym krokiem zmierzając w stronę najbliższej toalety
Został sam….Po raz kolejny…
- Nie, czekaj…wróć – z ust długowłosego wydobywa się cichy jęk, ale już za późno, nikt nie słyszy jego błagania.


Nie liczyła się ze zdaniem innych. Ważna była tylko ona.
Ona…Pani całego świata…
Grzeczną dziewczynką nie była nigdy. Już od najmłodszych lat sięgała po to, co niedozwolone. Alkohol, papierosy- to była dla niej codzienność.

- Czy ty kiedyś przestaniesz?
- O co ci znowu chodzi? Cały czas tylko narzekasz i narzekasz. To jest moje pieprzone życie i mam z nim prawo zrobić co chcę!
- Ja…ja chce ci tylko pomóc. Czy nie widzisz , że niszczysz sobie życie? Śmierdzi od ciebie nikotyną i tanim piwem. Popatrz na siebie! Zmieniłaś się – W jego oczach stają łzy.
- Na siebie?? Lepiej się przejrzyj w lustrze, co ja tu w ogóle z tobą robię?? Mogłabym mieć każdego – odpowiada brunetka, wyciągając z kieszeni papierosa. – Hmmm….a może pan idealny skusi się na jedną fajkę??
- Nie, dziękuje. Ja nie potrzebuje – odpowiada zrezygnowany i przyciąga dziewczynę do siebie, wtulając się w nią jak w świeżą pościel.


Nie widziała w tym nic złego. Do czasu, aż jej się znudziło, aż przestało wystarczać…Zwykłe żyletki i rany na rękach też nie były już wystarczającą rozrywką.

Kriss, ach Kriss. Czemu znowu to zrobiłaś?? Czy ty chcesz mnie doprowadzić do białej gorączki?? Boję się o ciebie, wiesz??- Pyta wysoki chłopak pochylając się nad dziewczyną leżącą w wannie pełnej krwi
- Georg, ach Georg. Zrobiłam to, bo tak mi się podoba i będę dalej się ciąć ile tylko będę chciała. Odejdź!
-Ale…
- Odejdź, mówię!
Długowłosy posłusznie wychodzi zamykając za sobą drzwi.
- Teraz zostałam sama, nareszcie sama – mówi brunetka wyciągając z zza siebie brudną strzykawkę, łyżkę, zapałki i garstkę brązowego proszku.
Drżącą ręką wysypuje proszek na łyżkę, zalewa wodą i podgrzewa płomieniem zapałki. Z wyrazem satysfakcji na twarzy przygotowaną „działkę” wstrzykuję sobie w zabliźnioną już ranę. Teraz już nic jej nie obchodzi, jest tylko ona i jej mały, urojony świat.
Świat, w którym nie istnieje takie pojęcie jak smutek i głód, w którym ona jest wszystkim i niczym jednocześnie.
Świat tak kolorowy, jak wszystkie kolory tęczy.
Świat narkomana...


Żyła tylko dla siebie…
I dla siebie umarła…

- Już wszystkiego w życiu spróbowałam, wszystkiego doświadczyłam. Po za jednym… Ja, nieustraszona, która nie boi się niczego, do tej pory uciekałam przed ostatecznym, a teraz już tylko to mi pozostało...Wystarczająco wielu ludzi już zniszczyłam…zbyt wielu zaśmiałam się w twarz. Teraz zostało mi tylko jedno. Tak będzie lepiej. Otworzę nowe drzwi, nowe możliwości, nowy świat – szeptała do siebie, wstrzykując sobie złoty strzał.

A on?
On był jej wiernym cieniem, który nie odstępował jej na krok.
Wchodził za nią w najgorsze bagno.
Ona odchodziła i wracała, a on spokojnie czekał…
Była dla niego całym światem, od kiedy się poznali.
Poznali…

- Witaj piękny nieznajomy! – Wykrzyknęła śliczna brunetka na widok długowłosego chłopaka, zmywającego pot ze swojej twarzy
- Kim ty jesteś?? I co robisz w męskiej toalecie? – Odpowiedział przestraszony basista
- W męskiej toalecie?? Ach, to samo, co ty. – To powiedziawszy podeszła do umywalki i chlusnęła sobie w twarz zimną wodą.
Zmieszany chłopak nie mógł się powstrzymać, ażeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- Jak ci na imię? – Zapytał
- Kristiane, ale mów mi Kriss – odpowiedziała, chlapiąc chłopaka wodą.
Odpowiedział jej tym samym…


Próbował jej pomóc, wyciągnąć z tego wszystkiego, ale bezskutecznie.

- Słucham? Tak, Georg Listing przy telefonie. Uciekła? Jak to uciekła? Że co? Jak to wyszła przez dziurę w płocie? Mieliście jej przecież pilnować! Nie, nie pilnowaliście! Z kim uciekła? Z dozorcą?! Przecież obiecała…Powiedziała, że nie chce skończyć jako stara ćpunka. Jak to nic nie mogliście zrobić?! Mogliście! Ona była dla mnie całym światem. Wiem, że jej by się udało!

Był naiwny…wierzył w każde jej słowo, zresztą jak wszyscy.
Nie dostrzegał, że ona nim gardzi, że jest dla niej kolejną zabawką.
Po prostu nie potrafił bez niej żyć…
Bez tych granatowych oczu, które wydawały mu się niekiedy wściekło czerwone.
Gdy dowiedział się o jej śmierci stracił wszelką chęć do życia.
Zapragnął być razem z nią, po drugiej stronie.
Tam gdzie słońce zachodzi o wschodzie, a wschodzi o zachodzie…
Tam, gdzie niebem jest ziemia…
Gdzie wszystkie problemy by zniknęły.
Chciał umrzeć…
Ale śmierć ne była mu jeszcze pisana.
Jeszcze nie teraz...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-Żyrafa dnia Pon 17:16, 26 Cze 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 21:39, 06 Cze 2006    Temat postu:

Żyrafko... co ja ci mam napisać? Że ładne? Że śliczne? Że piękne?
Niestety nie mogę tak napisać...
Przykro mi, ale to nie było ani ładne, ani śliczne, ani piękne...
To było wspaniałe Smile
Żeby nie było, "wspaniały" w mojej skali epitetów zajmuje wysokie, bardzo wysokie miejsce Smile
Pozdrawiam Smile
I zyczę kolejnych takich opowiadań Smile
Powrót do góry
Admin-BlackAngel
Administrator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba...

PostWysłany: Wto 23:50, 06 Cze 2006    Temat postu:

Kochana, znam początek, znam koniec.
Dobrze wiesz co sądze...
Uważam, że masz ogromny talent...
Ogromny...

Buźki,
BlackAngel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Falka




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów:)

PostWysłany: Czw 21:17, 08 Cze 2006    Temat postu:

A ja nie znam końca, bo nie wiem dlaczego, nigdy tego nie czytałam na tamtym forum. Widziałm, owszem, ale nie weszłam. Dlaczego? Sama nie wiem, czasami mam tak i już. A byłam ciekawa, bo tytuł był ładny... No cóż, przynajmniej tu doczytam do końca. Będę czekać aż tutaj zamieścisz notki, tam nie przeczytam.
Dlaczego ja jestem taka dziwna?
Opowiadanie sliczne:)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Admin-Falka dnia Pią 20:32, 09 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Samantha




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Chaosu

PostWysłany: Czw 22:44, 08 Cze 2006    Temat postu:

To jest.... ahhhh... takie inne. Cudowne. Piękne. Wspaniałe... Brak mi słów.
Pozdrawiam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Żyrafa
Moderator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z...zapomniałam skąd

PostWysłany: Pią 22:12, 09 Cze 2006    Temat postu:

Troszkę mnie tu nie było - wycieczka Very Happy
ale wróciłam już Razz
Drogi Gościu, ( jak to dziwnie brzmi ) naprawdę Ci dziękuje, ale sądze , że mimo wszystko dłuższe opowiadania nie są dla mnie Razz
Justyś , ( mogę ?? ) dziękuje :* ale czy mam talent ? nie wiem.
Faluś, ja też tak czasami mam Razz Życzę Ci miłego czytania Smile
Samantha, dziękuje Smile
***********************
Noc…
Ciemna noc.
Niegdyś tak zatłoczone ulice Berlina są teraz dziwnie opustoszałe.
Całe miasto układa się do snu w melodię nikomu nieznanej kołysanki.
Kołysanki, która chowa wszystko pod czarną pierzyną, a na oczach śpiących kładzie dwie monety dla przewoźnika.
Krzyk śmierci…

Kolejny niewinny człowiek wyzionął ducha.
Kolejna osoba wystawiła swoją głowę pod kosę śmierci.
A ona?
Ona przemierza miasto w czarnej szacie z kapturem.
Oddana do końca swojej „pracy”, pochłonięta nowym rodzajem rozrywki, jakim jest odbieranie życia.
Chciała czegoś nowego.
Dostała.
Teraz beznamiętnie robi to, co tak kochała…niszczy.
Zatapiawszy nóż w ciałach swoich ofiar przypomina sobie czasy, kiedy trzymając w ręku żyletkę, z uśmiechem na ustach obserwowała spływającą po swych dłoniach krew.
Bordowy płyn, który niewiedząc, dlaczego, utrzymuje tak mizerną istotę, jaką jest człowiek, przy życiu.
Ona już nie jest człowiekiem…
Dobrowolnie oddając się w ręce Pani Wieczności, straciła całe człowieczeństwo.
Ludzkość jest słaba…
Tak krucha i łatwa do zniszczenia.
Wystarczy jeden cios i nowa dusza wędruje przed oblicze Sądu Najwyższego.
Ona też przed nim stała.
Skazana na smażenie się w piekle, marząc o egzystencji anioła, wybrała najgorszą możliwą drogę.
Anioł z czarnymi skrzydłami, ukrytymi pod powłoką jej równie czarnej duszy.
Śmierć…

Przystaje na chwilę, by otrzeć swoją kosę z łez i smutku umierających osób.
One nie chcą odchodzić.
Umierają dla niej, tak jak ona sama, umarła dla siebie.

Do dziś pamięta swój pogrzeb.
Tysiące ludzi w żałobnych szatach przyszło ją pożegnać. Stali na deszczu i tępo wpatrywali się w niebo, jakby licząc na to, że Bóg zwróci im kochaną Kriss.
Śmiała się z nich; śmiała się z ich głupoty.
Naigrywała się z tych posępnych min i chwilowej powagi.
Nabijała się z ich nieszczęścia.
Nic jej nie obchodziło, że zniszczyła im życie, w końcu liczyła się tylko ona.

Wyciąga z kieszeni kolejną starą, pożółkłą fotografię.
Długowłosy chłopak ze zdjęcia uśmiecha się do niej sympatycznie; wydaje się być jej dziwnie znajomy.
GEORG LISTING, LAT 81
- Zobaczymy, jak ułożyłeś sobie życie, kochany. Phi. A myślałam, że miłość już dawno cię zabiła. – Mówi rzucając zdjęcie za siebie…na deszcz…ich deszcz…

Kolejna kropla deszczu zatrzymała się na dłoni drobnej brunetki, spoglądającej figlarnie w niebo.
- Myślałem, że nie lubisz deszczu…- wysoki chłopak, siedzący obok wyrwał dziewczynę z zamyślenia.
- Bo nie lubię – odpowiedziała
- W takim razie, dlaczego wciąż tu siedzimy? – Długowłosy podniósł się z ziemi i z wyrzutem spojrzał na swoją towarzyszkę.
-Bo to nasz deszcz.
- Nasz deszcz?
- Tak. On obmywa nas ze smutku i łez. To nasz deszcz… Nie słyszysz jak cicho wystukuje nasze imiona. Zmywa wszystkie pozory uczucia. Pozory wolności…


Kolejna kropla deszczu spadła na leżące na ziemi zdjęcie. Kolejna kropla bezczelnie rozmyła atrament i podarła papier na kawałki. Zniszczyła pozory wieczności.

- Nic nie trwa wiecznie, kochany. A ty myślałeś, że zawsze będziemy razem. Phi. Nigdy nie byliśmy. Odchodziłam i wracałam, pamiętasz? A ty wiernie czekałeś, bo przecież wierzyłeś, że życie jest jak bumerang…

Rzuciwszy ostatnie spojrzenie w stronę rozmiękłej fotografii rusza przed siebie.

**********

Dzielnica najbogatszych…
Ogromna willa z basenem.
A więc tak się urządziłeś.
Kochany widzę, że ten twój głupkowaty zespół jednak umiał utrzymać cie przy życiu.
Gratuluje. Chociaż raz coś zrobili dobrze.
Żelazna brama i trzy tysiące alarmów.
Nadal boisz się rozwrzeszczanych fanek?
Niepotrzebnie, teraz już ci nie będą zagrażać.
Wnętrza w jasnych kolorach. Wszystko idealne i bez skazy. Książki poukładane alfabetycznie.
Zawsze byłeś perfekcjonistą. Nie martw się, nic nie zniszczę. Nie chcę burzyć harmonii twego życia. Phi.
A to co?
Oprawione w kolorowe ramki zdjęcia.
Roześmiane buzie dwóch rudzielców. Pochylający się nad nimi wspaniały ojciec.
Zgrabna blondynka trzymająca w ramionach dwa bliżej niezidentyfikowane zawiniątka.
Stary, siwy dziadek trzymający na kolanach dwójkę rozwrzeszczanych bachorów.
I cała rodzinka w komplecie. O nawet jest podpis.
„ Georgowi i Kristiane, wszystkiego najlepszego w 47 rocznicę ślubu. Życzą Alice i Mat, oraz Niels i Katie wraz z dziećmi”
A więc zostałeś ojcem, a nawet dziadkiem, ale chyba nadal nie możesz o mnie zapomnieć.
Czy to nie dziwne, że twoja żona ma na imię Kristiane. Phi.

Śpisz wygodnie w swoim łóżku nie spodziewając się, że za chwilę słodki sen się skończy.
Postarzałeś się. Siwe włosy, długa broda i zmarszczki na twarzy. Straciłeś młodość.
Spójrz na mnie.
Jestem nadal młoda i piękna. Nadal tak samo urodziwa i wspaniała. Niestety o tobie tego powiedzieć nie mogę. Wyglądasz gorzej niż zwykle.
Pozwolisz, że się jeszcze rozejrzę, prawda?

Co ja widzę?
Czyżby stary pamiętnik z dzieciństwa…
Zobaczmy, co tam pisałeś.

„Dlaczego mi to zrobiłaś? Dlaczego odeszłaś bez słowa? Byłaś dla mnie całym światem. Nie potrafię żyć bez ciebie. Obiecywałaś…”

Ach, czyli znowu to samo. Te same banały, co zwykle. Czy ty się nigdy nie zmienisz?
Zobaczmy, co tu jeszcze masz…
Pamiątki z dzieciństwa, wspólne zdjęcia, pierścionek…
Pierścionek?
Ty chyba naprawdę mnie kochałeś…
Nie będę płakać, nie będę…

******

Jedna łza…
Druga…
Trzecia…
Kolejne krople nieszczęścia spadają wolno z jej bladej twarzy.
Niczym niewzruszona, zimna jak lód. Zapłakała cicho nad bólem mężczyzny.
Nie mogła płakać.
Nie ona…
Pani i władczyni świata.
Podeszła wolno do śpiącego starca. Pochyliła się nad nim i złożyła na jego ustach ostatni pożegnalny pocałunek.
Nie mogła tego zrobić, ale musiała.
Zmagała się sama z sobą.
Spod czarnej szaty wyciągnęła zardzewiały nóż. Odwróciła wzrok.
- Wybacz – szepnęła wbijając sztylet prosto w serce mężczyzny..
Bordowy płyn rozlał się wolno po satynowej pościeli.
Bordowy płyn rozlał się w sercu Kristiane.
Wyszła z poczuciem, że zabiła mężczyznę, którego…
…kochała…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Falka




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów:)

PostWysłany: Pią 22:22, 09 Cze 2006    Temat postu:

Pierwsza!!!

EDIT...

Żyrafko ta część jest śliczna. Zdecydowanie ładniejsza niz pierwsza, przynajmniej dla mnie:) Masz wielki talent, wiesz o tym i nie zaprzeczaj, bo i tak nikt ci nie uwierzy:)
Cudnie, ładnie... ach i och:)
Czy istnieje gdzieś szkoła pisania komentów? Powinnam się zapisaćSmile
Może mi BlackAngel da lekcje:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Samantha




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Chaosu

PostWysłany: Sob 17:52, 10 Cze 2006    Temat postu:

Całkowicie zgadzam się z Falką. Ta część była lepsza. Zwłaszcza końcówka. Super, pięknie, cudnie, wspaniale, nieziemsko Smile i nie wiem jak jeszcze. Ehhh... coś za często brakuje mi słów. Chyba sobie słownik poczytam... Smile
Pozdrawiam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-BlackAngel
Administrator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba...

PostWysłany: Sob 15:25, 17 Cze 2006    Temat postu:

Przed przeczytaniem skonsultuj sie z lekarzem bądź farmaceutą...

Kurczak, ależ mnie dawno nie było... Sad
Miałam małą pauzę...
A co do Ciebie droga ŻyRaFkO...
Wer ar ju?!
Kochanie (mogę?) odezwij sie do mnie na gie-gie...
Plosie...

A co do opopopopopopopowiadania Very Happy...
świetne Very Happy...
Aj, ty dobrze wiesz co ja uważam Wink...

Buźki,
~Justyś, for you :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Żyrafa
Moderator



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z...zapomniałam skąd

PostWysłany: Pon 21:28, 26 Cze 2006    Temat postu:

I część ostatnia
Najgorsza
Najkrótsza
Taka TROCHĘ na ' odczep się '
Bijcie, bijcie aż do krwi
Abym i ja cierpiała i nauczyła się pisać
Dedykuje tym , którzy uderzą i tym którzy nie uderzą Razz
A dla tych , co już całe przeczytali. Przeczytajcie jeszcze raz przy [link widoczny dla zalogowanych]piosence
*********

Kolejna łza spłynęła po jej nagim ciele.
Kolejna kropla goryczy i spokoju wolno osunęła się na podłogę.
Zniknęła wśród tysięcy innych wylanych tu łez.


Kiedyś płakała.

Kolejna kropla potu spłynęła po jej nagim ciele.
Kolejna kropla zmęczenia, bezsilności i cierpienia wolno osunęła się na podłogę.
Utopiła się w potoku potu.


Kiedyś cierpieniem było dla niej cierpienie.


Kolejna kropla krwi spłynęła po jej nagim ciele.
Kolejna kropla bordowego płynu wolno osunęła się na podłogę.
Popłynęła rzeką życia.


Kiedyś kochała topić się w krwi.

********

Zlepione od brudu i potu włosy.
Ciało pokryte bliznami i szramami.
Świeże rany na plecach i zastygła krew pokrywająca nogi.
Wśród głośnych jęków bólu i krzyku potępionych , ugina się pod naporem kolejnych tortur.
W końcu upada.
Ona , niepokonana, idąca własnymi ścieżkami, nigdy nie ustępująca.

- Kriss, przestałaś palić? Nareszcie mnie posłuchałaś; tyle razy mówiłem Ci, że palenie to zło…I ubrałaś się jak normalna dziewczyna. A jednak czasami mnie słuchasz…- Wykrzyknął długowłosy chłopak na widok swojej dziewczyny. – I…
- Daj już spokój. Marudzisz jak rozhisteryzowany pięciolatek. Nie przestałam palić i nie mam zamiaru ubierać się tak na co dzień. Wypchaj się tymi swoimi ‘ złotymi radami ‘.
- Ale…Co? Dlaczego?
- Chce do jasnej cholery pokazać tym paniusiom, że mnie nie zmienią. Mogą mnie ubierać w takie ubranka i chować papierosy, ale to nic nie da.- powiedziała wyciągając z kieszeni torebkę białego proszku i drąc bluzkę na strzępy.


Kolejne uderzenie przecina jej delikatną skórę.
Bicz ; kolejny; następny.
Fala gorąca przeszywa ją od środka, krew leje się strumieniami.
Próbuje wyrwać się z trzymających ją więzów, ale nie może.
Oddała się tu z własnej woli…
Wiedziona wyrzutami sumienia dobrowolnie poddała się męczarnią.
Każdy cios sprawiał jej satysfakcje, dawał poczucie , że w ten sposób wszystko naprawi.
Bicz; kolejny; następny.

Przerażający krzyk , jęk, odgłos upadającego ciała.

Ona jedna milczy.
Ze stoickim spokojem przyjmuje swoją dawkę cierpienia.
Narkotyk…
Uzależniła się od tego, teraz każdy ułamek sekundy nie przepełniony bólem piecze niemiłosiernie.
- Zniszczyłeś mi życie! Moją pieprzoną śmierć też zniszczyłeś ! – mówi przez zęby.
Bicz; kolejny; następny.
Uderzenia stają się coraz mocniejsze.
Łza; jedna; druga…
- Kocham Cię, kocham, słyszysz?
Chcąc zagłuszyć ciszę, pustkę panującą w jej umyśle opowiada światu swoją historie.
Historie, którą zawsze chowała pod poduszką.

Kobiety, mężczyźni , starcy; wszyscy cierpią, wyginają się do tyłu , upadają , próbują uciekać.
Bicz; kolejny; następny.
Wrzask wypełnia wszystko.
Ból wypełnia wszystko.
Nie uwolnią się.
Nigdy…
Źli za życia, zostali dziećmi diabła pośmiertelnie.
Diabła, dobrego ojca, bawiącego się swymi dziećmi jak marionetkami, patrzącego z satysfakcją na ich męczarnie.
Jak łatwo zniszczyć człowieka…
Bicz; kolejny; następny.

Przerażający krzyk , jęk, odgłos upadającego ciała. Jak zarzynane świnie.

Wstaje. W milczeniu znosi kolejne ciosy.
Wie, że zasłużyła sobie na to, że tak czuli się Ci wszyscy, których za życia raniła. Tak czuł się On.
Bicz; kolejny ; następny.
- Teraz jestem gotowa, jestem gotowa Boże, by będąc w piekle pomodlić się do Ciebie – to mówiąc upada na kolana i zwracając twarz ku górze pogrąża się w błagalnej modlitwie.
Uderzenia się wzmagają.
Ból się potęguje. Raz , za razem, coraz mocniej i mocniej.
Rozdrapane blizny, świeże rany…
Bo grzeszy.
Ale ona znalazła swój azyl, ucieczkę od bólu, drogę do ukochanego.
Bo grzeszy.
- Boże, jeśli słyszysz…Pozwól mi być chociaż aniołem w piekle…
*******
ilustracyna?
nie
nie wyszła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brees
Gość






PostWysłany: Wto 11:17, 27 Cze 2006    Temat postu:

Pięknie.
Powrót do góry
agitkaa
Gość






PostWysłany: Śro 1:59, 21 Lut 2007    Temat postu:

eh.. jezeli Ty pisalas to sama to ja jestempo wrazeniem Smile
i to wielkim
serio:)
przeczytalam wszystkie czesci i sa po prostu zaje*****
pzdr:)
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oczami Wyobraźni Strona Główna -> Opowiadania o miłości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin